Ludzie żyjący 300 lat temu zadecydowali, że wakacje na Śląsku nie są po to, by odpoczywać od Kościoła.
Stare porzekadło mówi, że "po Bożym Ciele nie masz pracy w kościele". Inna wersja jest bardziej radykalna: "Po Bożym Ciele nie masz księdza w kościele". W skrócie można przyjąć, że natężony grafik różnego rodzaju uroczystości i świąt na przestrzeni marca (Wielki Post), kwietnia (Triduum Paschalne), maja (I Komunie św., majówki), czerwca (rocznice I Komunii św., czerwcowe i samo Boże Ciało) wyczerpuje "limit" i od początku lipca niejako życie parafialne zamiera.
Tak może i jest, ale nie w diecezji legnickiej. Otóż 1 lipca, jakby nie mogąc się doczekać, siostry adoratorki Krwi Chrystusa z Bolesławca świętują odpust. Bo kiedy miałyby to robić, jak nie pierwszego dnia miesiąca, w którym Kościół szczególnie czci Krew Chrystusa? Z kolei 20 sierpnia przypadnie święto założycielki tego zgromadzenia, a zarazem patronki Bolesławca.
22 lipca swoje święto będą przeżywały siostry ze Zgromadzenia Sióstr św. Marii Magdaleny od Pokuty, których dom generalny znajduje się w Lubaniu. Święta Maria Magdalena jest także patronką Lubania.
Skoro o świętych kobietach mowa, 26 lipca przypada wspomnienie świętych dziadków Jezusa - Anny i Joachima. I oto jakby św. Anna była patronką Śląska 20 lipca w kilku miejscach na terenie diecezji legnickiej - m.in. Sosnówce, Krzeszowie, Witkowe Śląskim, Kowarach - wierni spotkają się na wzgórzach, na których stoją kaplice poświęcone babci Jezusa - św. Annie.
Tymczasem 25 lipca świętowanie będą uskuteczniać Krzysztofowie i Jakubowie. Ci pierwsi w Polsce jakby wygrywają z Jakubami. Ale w Nowej Wsi Lubińskiej zwycięża, i to zdecydowanie, św. Jakub Większy. Tak, ten, do którego grobu w Santiago de Compostela prowadzą Szlaki św. Jakuba, zwane camino. Jeden z nich przebiega przez wspomnianą wieś i dla jej mieszkańców jest to powód do nieodpoczywania - organizują wielki festyn, by uczcić św. Jakuba.
A to dopiero lipiec. Dorzućmy do tej wyliczanki startującą 27 lipca z Legnicy (a 23 lipca ze Zgorzelca) pieszą pielgrzymkę na Jasną Górę. Komu mało, to 10 sierpnia może zawitać na Śnieżce, gdzie stoi kaplica św. Wawrzyńca i tego dnia od 40 lat modlą się „ludzie gór”, a wśród nich bywają biskupi z Polski, Czech i Niemiec.
No i 12 sierpnia z Legnicy wyruszy 3-dniowa piesza pielgrzymka do Krzeszowa. A tam 15 sierpnia największy na Śląsku odpust maryjny, gromadzący w bazylice mniejszej pw. Wniebowzięcia NMP tysiące wiernych.
Obserwując te wydarzenia, od lat nie mogę się nadziwić, jak bardzo nasza wiara potrzebuje takich świąt. Gdyby policzyć wszystkich uczestników tych wydarzeń, okaże się, że są to tysiące wiernych, którzy czas wakacyjny wykorzystują, aby być mocniej i bardziej w Kościele. Szukamy niejako pretekstu do wyjścia z domu i pójścia do miejsca świętego. I te wydarzenia pokazują nam, jak wiele świętych miejsc nas otacza. I wszędzie tam czeka na wiernych szczególna łaska, odpust, miłosierdzie Boga.
To mnie autentycznie zachwyca, jak bardzo dziedzictwo minionych wieków, a dokładnie dziedzictwo wiary minionych i całkowicie anonimowych dla mnie ludzi sprzed 300 czy 400 lat przekłada się dzisiaj na możliwość dostępu do łask Kościoła dla ludzi XXI wieku. Oni wierzyli mocno w opiekę św. Anny i dzisiaj mamy wiele kaplic pod jej wezwaniem. A zatem miejsc z odpustami. Tak samo z kościołami pw. Wniebowzięcia NMP, których w samej tylko diecezji legnickiej jest 16. Czyli tyle miejsc 15 sierpnia będzie rozdawać na odpusty. No nie zapominajmy o dziedzictwie cystersów - zarówno Krzeszów, jak i św. Wawrzyniec na Śnieżce!
No i nurtuje mnie pytanie: co my zostawimy pokoleniom żyjącym za 300 lat?