We wspomnienie Matki Bożej Licheńskiej aż 50 osób postanowiło dokonać niezwykłego aktu oddania.
W niedzielę 2 lipca obchodzimy wspomnienie Matki Bożej Licheńskiej. Tego dnia w parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bolesławcu przybyło 50. duchowych niewolników miłości, którzy zawierzyli się Jezusowi przez ręce Maryi według wskazówek św. Ludwika Marii Grignion de Montfort.
W trakcie Mszy św. w ich intencji, homilię wygłosił ks. Józef Hupa, gospodarz parafii. Kapłan odniósł się m.in. do czytanego w tym dniu fragmentu 2 Księgi Królewskiej (2 Krl 4,8-11.14-16a). Zachęcał wiernych, by zaprosili Boga na stałe do swojego życia, podobnie, jak bogata kobieta, która przygotowała pokój prorokowi Elizeuszowi. Jeśli Bóg nie będzie gościł w ich życiu tylko przy okazji zanoszenia próśb i zawsze będzie na pierwszym miejscu, to On sam zajmie się ich brakami, potrzebami, podobnie, jak Elizeusz, który zatroszczył się o kobietę z czytań.
Po Eucharystii został wystawiony Najświętszy Sakrament, a uczestnicy ustawili się w dwóch rzędach. Trzymając zapalone świece, odmówili tekst aktu oddania, ofiarując Bogu całe swoje życie, a nawet wartość dobrych uczynków. Później, własnoręcznie napisany tekst przyrzeczenia podpisywali na ołtarzu, przed Najświętszym Sakramentem.
- 34 dni temu odwiedził nas Mariusz Starosta, lider poznańskich Wojowników Maryi, który zachęcał wiernych do zawierzenia przez ręce Matki Bożej. Zawierzenie zostało poprzedzone rekolekcjami. To był cudowny czas- mówi Mariusz, Wojownik Maryi z Bolesławca. - Matka Boża jest jakby płaszczem ochronnym dla naszych rodzin i Arką, która prowadzi do Pana Jezusa. To najbezpieczniejsza, najszybsza i najprostsza droga do Niego. Ona pomaga przemieniać nasze serca, uwalniać je z niewoli grzechu i wspiera nas w kroczeniu drogą Swego Syna – dodaje mężczyzna, który w tym roku po raz kolejny odnowił swój akt oddania.
- Zamiar zawierzenia przez dłuższy czas nosiłam w moim sercu – wspomina Miecia Mocna. – Zrobiłam to dla Maryi, a właściwie dla siebie samej, bo wierzę, że jestem tutaj dzięki Niej i osobom, które wymodliły mi tę łaskę. Sama z siebie nie potrafiłabym, nie doszłabym do tego. Teraz mogę wypraszać tę łaskę innym – cieszy się uczestniczka. – Gdyby ktoś „z ulicy” namawiałby mnie do zawierzenia swojego życia Maryi, wiem, że na pewno bym za nim nie poszła – śmieje się pani Jola, która twierdzi, że to Maryja sama pociąga do podjęcia takiej decyzji. – Tutaj nie ma jednego schematu. W moim przypadku głębsza relacja z Matką Bożą rozpoczęła się od przyjęcia szkaplerza – podkreśla kobieta, która po raz pierwszy zawierzyła się dzięki internetowym rekolekcjom zakończonym indywidualnym zawierzeniem przed Najświętszym Sakramentem. – To Maryja za każdym razem przychodziła z kolejnymi łaskami i z jeszcze większą otwartością serca. Każde z zawierzeń było inne. W pierwszym właściwie dowiedziałam się, o co chodzi. Drugie zrobione było już z większą głębią. Dziś z trudem wypowiadałam słowa aktu oddania, ponieważ byłam głęboko wzruszona. Zdawałam sobie sprawę z tego, że naprawdę oddaję Bogu wszystko – cieszy się uczestniczka lipcowego zawierzenia w świątyni pw. NSPJ w Bolesławcu.