Mamy niezwykłego patrona diecezji. Mówił o tym ks. Paweł Cembrowicz podczas odpustu w Krzeszowie.
W tym roku Kościół świętował wspomnienie liturgiczne św. Józefa nie 19, ale 20 marca. W poniedziałek o godz. 12 w krzeszowskim w kościele pw. św. Józefa została odprawiona Eucharystia odpustowa. Krzeszowscy duszpasterze zaprosili do modlitwy m.in. dolnośląskich rzemieślników, a także członków Bractwa św. Józefa. Witając zebranych, ks. Marian Kopko mówił, że w Krzeszowie, w najpiękniejszym według niego sanktuarium barokowym św. Józefa, wierni gromadzą się tego dnia, by dziękować Bogu za wszelkie łaski, jakie zsyła On za pośrednictwem Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny. Homilię wygłosił ks. Paweł Cembrowicz, proboszcz parafii katedralnej we Wrocławiu. Opowiedział, jak 10 lat temu, kiedy był proboszczem w Oławie, wyglądało remontowanie kościoła pomocniczego, właśnie pod wezwaniem św. Józefa, po pożarze.
− Nie bardzo wiedziałem, co czynić dalej. Byłem akurat w trakcie kupowania książek w pewnym wydawnictwie. Zadzwoniła z niego pewna pani i zaproponowała mi umowę, na podstawie której miałem pomóc sprzedawać książki u nas w parafii, a w zamian parafia otrzymywałaby jakąś część zysków. Nie bardzo chciałem w ten układ wchodzić. Książki jednak nadal chciałem kupić. Pani poleciła mi pozycję o cudach św. Józefa. Przeglądając ją, trafiłem na modlitwę pt. „Telegram do św. Józefa”. Moje racjonalistyczne myślenie odrzuciło ją prawie od razu, bo brzmiała jak zabobon. Tam była zachęta, by pomodlić się nią trzy razy dziennie, ale w sytuacji beznadziejnej − modlić się co godzinę. Byłem akurat w domu u rodziców i pomyślałem, że odmówię ją godzina po godzinie... − mówił kapłan. – Tak się stało, że wieczorem, w okolicach Mszy św. sprawowanej w naszej parafii, zadzwonili do mnie księża wikarzy. Okazało się, że przed Mszą św. do kancelarii przyszło małżeństwo, które przekazało 10 tys. zł na rzecz prac przy porządkowaniu terenu po pożarze kościoła pw. św. Józefa. I tak przekonałem się do modlitwy i do skuteczności św. Józefa. Przez lata mojego kapłaństwa św. Józef zawsze był trochę w cieniu, niedostrzegalny. Tak jak w Ewangelii, gdzie jest go bardzo mało. W dzisiejszym czytaniu widzimy Józefa z bólem serca, do którego przychodzi anioł. Józef jest słuchającym. On taki jest – słucha – mówił kapłan.
Podobne uroczystości ku czci Oblubieńca NMP miały miejsce także w innych parafiach pod jego wezwaniem. Tego dnia świętuje również jedyna parafia w Polsce nosząca wezwanie Józefa Opiekuna Zbawiciela. Jest to przymiot, który pojawił się w adhortacji św. Jana Pawła II pt. „Redemptoris custos”. Parafia ta mieści się w Legnicy. Tam Eucharystii odpustowej przewodniczył ks. Krzysztof Wiśniewski z Centrum Formacji Ewangelizacyjnej „Dom Słowa”. Kapłan wygłosił też okolicznościową homilię, w której postawił tezę o podobieństwach między największymi postaciami Starego Testamentu − Abrahamem i Dawidem – a opiekunem Zbawiciela, czyli świętym Józefem. Według ks. Wiśniewskiego wszyscy oni zostali z woli Boga, bez wcześniejszych swoich zasług, obdarzeni miłością i łaską Najwyższego. Taką łaską było wybranie Dawida na króla, pomimo że, myśląc po ludzku, nie nadawał się do tego. Tak samo było z Abramem, który nie mając ziemi i potomka, wydawał się człowiekiem przegranym. Nie inaczej było z Józefem, który został obdarowany łaską miłości Maryi, a potem był opiekunem Zbawiciela, mimo że przecież nie zrobił niczego, co mogłoby w jakikolwiek sposób wypracować taką łaskę u Boga.
Eucharystia odpustowa w tej legnickiej wspólnocie nie zakończyła spotkań modlitewnych tego dnia. Jeszcze o 19.30 przy figurze Niepokalanej stojącej przy tej świątyni zebrało się prawie 40 mężczyzn, członków i sympatyków Wojowników Maryi, aby pomodlić się za miasto i swoje rodziny Różańcem. Takie spotkania odbywają się co miesiąc w innym punkcie miasta, jednak ze względu na przypadającą tego dnia uroczystość św. Józefa wybrano właśnie to miejsce.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się