W Muzeum Etnograficznym została otwarta wystawa zbioru, który w całości liczy ponad 13 tys. "świętych obrazków".
Wystawa nosi tytuł "Święte obrazki. Pasje kolekcjonerskie i badawcze o. Nikolausa von Lutterottiego OSB (1892–1955)".
Możemy na niej zobaczyć fragment, bo zaledwie kilkaset elementów, zbioru włoskiego benedyktyna, który po I wojnie światowej zamieszkał w niemieckim Grussau a więc naszym Krzeszowie. Od swojego przyjazdu w 1922 roku do konfiskaty zbioru przez władze PRL (1954 rok) o. Nikolaus zdołał stworzyć kolekcję ponad 13,5 tys. dzieł o charakterze dewocyjnym. Tworzą go obrazki przedstawiające świętych: pocztówki, obrazki malowane na szkle, książeczki. Różni je czas powstania, od XVII wieku po XX wiek, technika (druk, malunek, wyklejanie), tematyka, technika (prace ręczne i maszynowe), okazjonalność, materiał (papier, materiał, jedwab, szkło, metal)...
Działalność zbieracza o. Nicolausa von Lutterottiego pozwoliła ocalić od zapomnienia tradycyjną katolicką duchowość ludności Śląska. Wraz z II wojną światową ludność Śląska opuściła te tereny, a przybyła tu ludność polska przywiozła ze sobą swoją duchowość. Ojciec Lutterotti nie tylko zbierał dewocjonalia, ale także poszukiwał, dokumentował a także opisywał w licznych publikacjach dzieje krzeszowskich cystersów. Stał się także wielkim specjalistą od malarstwa chociażby mistrza Michaela Willmanna, co pozwoliło na zadbanie o jego dzieła.
Podczas wernisażu Piotr Oszczanowski, dyrektor Muzeum Narodowego, podkreślał, że wystawa jest formą upomnienia się o pamięć o ojcu Nicolausie.
- Jego zbiór dewocjonaliów z XVIII czy XIX wieku jest ewenementem na skalę Europy a więc i świata. Chcemy więc niejako upomnieć się pamięć o Lutterottim. Była to postać niezwykła, wyjątkowa, pełna pasji. Dokładnie 100 lat temu przybył on do Krzeszowa. Zmierzył się z ogromną spuścizną tworzoną przez wieki przez cystersów. Uległ on fascynacji tym miejscem. Fascynował się zarówno duchowością miejsca, ale także ogromem piękna architektonicznego i malarskiego Perły Baroku - mówił Piotr Oszczanowski.
Podczas wernisażu podkreślano też niezwykły oryginalny życiorys ojca Lutterottiego. Urodził się w Południowym Tyrolu w czasach istnienia Cesarstwa Austro-Węgierskiego. Przed I wojną światową wstąpił do klasztoru benedyktynów w Pradze. Po I wojnie światowej, gdy powstała Czechosłowacja, musiał opuścić Pragę. W tym czasie przestało istnieć Cesarstwo Austro-Węgierskie i o. Nicolaus otrzymał obywatelstwo włoskie, ponieważ Południowy Tyrol został włączony w granice Włoch. Benedyktyn trafił do Krzeszowa, które znajdowało się w granicach państwa niemieckiego. W 1945 roku teren ten przypadł Polsce i Niemcy musieli opuścić Śląsk. On miał jednak obywatelstwo włoskie i posługiwał w Krzeszowie i na Śląsku aż do 1954 roku. Zmuszony do emigracji zmarł rok później na białaczkę pod Stuttgartem, w klasztorze benedyktyńskim.