Ośrodek pełniący funkcję pieczy zastępczej już od prawie 25 lat prowadzą siostry magdalenki.
Czego w nowym miejscu uczą się młode kobiety? - To one tak naprawdę prowadzą ten dom. Uczą się tutaj wszystkiego od podstaw: prania, gotowania itp. Śniadania i kolacje przygotowują sobie same, a w weekendy gotują również obiady (choć zawsze pod dyskretnym okiem wychowawcy) - tłumaczy s. Kępa. - Od samego początku staramy się wyrabiać w nich nawyki przygotowujące do samodzielnego funkcjonowania. Wszystko to, co przyda im się później w ich dorosłym życiu - tłumaczy siostra.
Podopieczne na co dzień uczą się w szkołach podstawowych i średnich. - Początki powrotu do nauki są bardzo trudne, jest wiele zaległości. Po krótkim już jednak czasie nauczyciele sami sygnalizują, że widać, iż dziewczęta są przypilnowane, idą do przodu i się rozwijają. Później kończą szkoły, często z dobrymi wynikami. Cieszymy się, ponieważ mają już jakiś atut w ręku, z którym mogą potem wyruszyć w swoje dalsze życie - mówi dyrektorka. - Jeśli dziewczęta pragną kontynuować naukę, a nie mają gdzie wrócić, mogą u nas zostać nawet do 25. roku życia. Nie wszystkie chcą jednak z tego przywileju skorzystać. Niektóre wyprowadzają się nawet już nawet następnego dnia po osiągnięciu pełnoletniości i „płyną”. Nie mają gdzie iść i albo wracają do patologicznych domów, albo gubią się w tym świecie. Po latach żałują i same stwierdzają, że mogły skończyć szkołę i coś mieć - wspomina siostra, która twierdzi, że głównym zadaniem wychowawców jest „rzucanie ziarna”. - Nie wiemy gdzie i kiedy, ale ono wyrośnie w ich dorosłym życiu. Przypomną sobie wiele rzeczy, których się nauczyły, i wydadzą plon - uśmiecha się s. Kępa, przypominając fakt, że byłe podopieczne lubią po latach odwiedzać ośrodek, również z nowo założonymi rodzinami.
O tym, jak możesz pomóc placówce i jej wychowankom, przeczytasz na internetowej stronie Ogniska.
Więcej o lubańskim Ognisku Wychowawczym im. św. Jadwigi Śląskiej pisaliśmy w "Gościu Legnickim" nr 41 na 16 października i TUTAJ.