Goście z różnych stron świata to już nie wizyta zagraniczna, a misyjny akcent w miesiącu Różańca.
W październikowe poniedziałki w świątyni pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Lubinie odbywa się Różaniec misyjny.
– Co tydzień przedstawiamy inną część świata. Najmłodsi przebierają się za dzieci z danego kontynentu. Mieliśmy Afrykanów, Azjatów, będą jeszcze m.in. Eskimosi czy Australijczycy – cieszy się ks. Krzysztof Krzyżanowski, proboszcz parafii. – Ta tradycja trwa u nas od wielu lat. Dzieci czekają więc na to wydarzenie i już wcześniej przygotowują się do niego – podkreśla kapłan. Różaniec misyjny nawiązuje do dzieła bł. Pauliny Jaricot, założycielki Różańca misyjnego, oraz sługi Bożego abp. Fultona Sheena, który odpowiednim dziesiątkom Różańca przyporządkował konkretne kontynenty, na których prowadzona jest ewangelizacja. Dziecięce stroje z różnych stron świata to niejedyny akcent misyjny w parafii. W październiku Różaniec misyjny w różnych językach prowadził w kościele lubiński oddział KSM. Do końca miesiąca potrwa tam również akcja „Opatrunek na ratunek”, w ramach którego zbierane są m.in. gazy, kompresy, plastry, rękawice jednorazowe i chirurgiczne, maści, płyny do odkażania ran. Potrzebne są także urządzenia medyczne (jak termometry bezrtęciowe, ciśnieniomierze, pulsoksymetry) oraz drobny sprzęt, a także pasty i szczoteczki do zębów oraz mydła w kostce dla dzieci. – Parafianie mocno angażują się w tę inicjatywę. Dary przychodzą już po kilku dniach od jej ogłoszenia. Co roku wysyłamy na misje dwie, trzy duże paczki – opowiada ks. Krzysztof. Akcję „Opatrunek na ratunek” organizuje Fundacja Pomocy Humanitarnej Redemptoris Missio. Jak dowiadujemy się z jej strony internetowej: „W surowych warunkach życia nietrudno o rany, oparzenia i urazy. Na liczne urazy narażone są zwłaszcza pracujące już od najmłodszych lat dzieci. Skaleczenia, otarcia czy oparzenia to pamiątki po każdym dniu ciężkiej pracy. W tropiku plagą są także ugryzienia i ukłucia owadów. Najbiedniejsi z pacjentów trafiają do przychodni i szpitali misyjnych. Niestety tam często brakuje nawet podstawowych opatrunków” (więcej o tym, jak pomóc, na: redemptorismissio.org).
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się