W stolicy Karkonoszy są już relikwie błogosławionej pielęgniarki z Krakowa.
W niedzielę 11 września w parafii pw. św. Wojciecha w Jeleniej Górze zostały wystawione relikwie bł. Hanny Chrzanowskiej. Nie zostaną tu długo, ponieważ jak mówi ks. Dariusz Markowicz (wikariusz parafii oraz kapelan pobliskiego szpitala), jeszcze we wrześniu zostaną docelowo przeniesione i umieszczone w kaplicy szpitalnej Wojewódzkiego Centrum Szpitalnego Kotliny Jeleniogórskiej.
Błogosławiona pielęgniarka do czasu zawitania w jeleniogórskiej parafii peregrynowała po domach i mieszkaniach pielęgniarek. Jedna z nich, pani Ania, tak opisała spotkanie z nią:
"Relikwie błogosławionej Hanny Chrzanowskiej zagościły w moim domu w okresie trudnych dla mnie zmagań. Dotykały one sfery zarówno cielesnej, jak i duchowej.
Relikwie bł. Hanny, patronki pielęgniarek. ks. Dariusz MarkowiczO pielęgniarce Hannie Chrzanowskiej wiedziałam niewiele. Jestem położną. Przygotowując się na przyjęcie gościa, zaczęłam poszukiwać informacji i zgłębiać życiorys, jak się okazało, tej niezwykłej osoby. Pochylając się z uwagą nad jej życiem, kontemplując i modląc się, poczułam, że błogosławiona Hanna jest mi bliska. Bliska jak matka, siostra, przyjaciółka, pielęgniarka. Jak bardzo jest obecna tu i teraz.
Jako położna służę życiu od jego początku, pomagając bezpiecznie przyjść człowiekowi na świat. Hanna Chrzanowska towarzyszyła temu życiu dalej, aż do końca, doświadczając przy tym osobistego cierpienia. Wpatrując się w jej relikwie, pamiętałam, że szła do najbardziej opuszczonych, ubogich, młodych i starych, leżących samotnie w domu, niechcianych, pogubionych. Do tych, na których większość z nas nie chciałoby nawet spojrzeć. Jaką trzeba mieć odwagę i siłę, żeby z tak niezwykłą pieczołowitością, broniąc godności – służyć człowiekowi? Jak sama mówiła: "to nieustanne pogotowie wobec wysiedlonych,,
Błogosławiona Hanna Chrzanowska otworzyła mi oczy na to, co tak naprawdę znaczy służyć życiu.
"Fakt naszego wyboru, nasza akceptacja służby, o ile jesteśmy katolikami, to akceptacja powołania nas przez Boga" - mówiła. Jestem powołana do miłości każdego człowieka, bez względu na jego pochodzenie, status społeczny, warunki materialno-bytowe, wyznanie, poglądy, przynależność.
Miłości, jaką niosła Hanna, nie udźwignie się inaczej jak tylko poprzez komunię z cierpiącym Chrystusem. To obraz miłości aż po krzyż.
Moja praca to nie tylko zawód, ale też powołanie. Łaska, której nie mogę zmarnować. Na cierpienie, czy to związane z bólem rodzenia, nieuleczalnej choroby, czy pustyni duchowej nie mogę patrzeć z perspektywy własnych oczekiwań, ambicji, zysku, przedmiotowości czy rutyny.
Pragnę tak jak ona zrobić wszystko, aby do każdego człowieka, zwłaszcza cierpiącego, podchodzić z należytym szacunkiem, zawierzając to wszystko Bogu.
Błogosławiona Hanno Chrzanowska, żarem miłości Bożej promieniująca, módl się za nami.
Ania z Jeleniej Góry".