Diecezjanie wspominają Turyn

44. Europejskie Spotkanie Młodych Taizé oczami wiernych diecezji legnickiej.

W Turynie od 7 do 10 lipca odbywało się 44. Europejskie Spotkanie Młodych Taizé. Przez cztery dni młodzi mogli zbliżyć się do Pana Boga i poznać wiernych innych odłamów chrześcijaństwa. Naszą diecezję reprezentowała grupa z parafii pw. św. Tadeusza Apostoła w Legnicy oraz wierni (np. z Lubina czy Chocianowa), którzy na miejsce przybyli pojedynczo z innymi grupami.  

Na czele sześcioosobowej ekipy legnickiej stanął Piotr Wyrzykowski, katecheta z pobliskiej Szkoły Podstawowej nr 9. – Pierwszy raz w spotkaniu Taizé wziąłem udział w Zagrzebiu na przełomie 2006 i 2007 roku – opowiada. – Wszyscy uczestnicy są skupieni wokół krzyża. On symbolizuje nie tylko cierpienie, ale i zmartwychwstanie, daje nam siłę – tłumaczy i wskazuje na ekumeniczny wymiar corocznych spotkań: – Niekatolicy również wierzą w Boga. Pozwólmy im wierzyć tak, jak tego chcą, nawracanie na siłę nic nie da. Skupiajmy się więc na tym, co nas łączy, nie szukajmy różnic.

Diecezjanie wspominają Turyn

Piotr Wyrzykowski należał również do wrocławskiego DA „Wawrzyny”. – Organizowaliśmy środowe modlitwy w duchu Taizé. Były modlitwy, gitara, śpiew. Jako jeden z członków wspólnoty mogłem włączyć się w organizację Europejskiego Spotkania Młodych we Wrocławiu w 2019 roku – wspomina katecheta i szafarz w legnickiej parafii pw. św. Tadeusza Apostoła.

Do grupy legnickiej zapisała się m.in. Marika Wiśniewska. – To było moje pierwsze spotkanie z duchowością Taizé. Zachwyciła mnie atmosfera, szczególnie na wieczornym, wspólnym nabożeństwie, gdzie śpiewaliśmy wszyscy razem – opowiada dziewczyna.

Jesteśmy dla siebie dobrzy

Tuż po przyjeździe uczestnicy byli dzieleni na parafie. Wierni zapraszali ich do swoich domów. – Gospodarze przywitali nas z otwartymi ramionami – wspomina Paweł Młotek, który do Turynu przyjechał ze swoją dziewczyną z Chocianowa. – Nigdy nie byłam we Włoszech, była to więc wspaniała okazja do tego, by połączyć życie duchowe z pasją zwiedzania – mówi Emilka Mroczko, która przez wiele lat służyła jako harcerka przy chocianowskiej świątyni pw. Najświętszej Maryi Panny.

Młodzi zaczynali dzień od wspólnej modlitwy w parafii, do której zostali przydzieleni. – Modliliśmy się, śpiewaliśmy. Mogliśmy spotkać osoby zaangażowane w pomoc lokalnej społeczności. Można więc było się zintegrować, poznać nowych ludzi, podszkolić języki. Poznałem Stefana z Austrii, Belgijkę czy polskie siostry na co dzień mieszkające w Holandii – wspomina Mateusz Sroka. – Później dzieliliśmy się słowem w grupach, to było doświadczenie rozwijające duchowo – dodaje licealista. – Byliśmy w grupie z koptami, o których nic nie wiedziałem. Mario opowiedział nam, jak wygląda rzeczywistość chrześcijańska w Egipcie – mówi Paweł.

W południe uczestnicy udawali się w drogę do dwóch kościołów leżących przy tej samej ulicy. Jeden z nich był katolicki (zbudowany przez św. Jana Bosko), drugi zaś był świątynią waldensów. – Bardzo podoba mi się idea ekumenizmu. To, że jesteśmy dla siebie dobrzy, ufamy sobie i pomagamy bez względu na różnice. Spotkania pokazują, na czym polega prawdziwa tolerancja – opowiada Emilka, która po raz pierwszy w ESM Taizé wzięła udział we Wrocławiu.

Po drugiej w ciągu dnia modlitwie wszyscy uczestnicy ESM spotykali się na dziedzińcu zabytkowego Uniwersytetu Teologicznego w Turynie. Było to możliwe dlatego, że w tym roku liczba uczestników była o wiele niższa niż w poprzednich latach. Wszystko z powodu koronawirusa i obostrzeń pandemicznych. Spotkania ESM odbywają się bowiem zawsze na przełomie grudnia i stycznia. Tym razem zimowe spotkanie odbyło się online, a jego druga część została przełożona na lipiec.

Z Janem i Piotrem

Europejskie wydarzenie to dobra okazja nie tylko do modlitwy, ale i poznania miejsc ważnych dla religii, kultury czy lokalnego społeczeństwa. Młodzi zapisywali się na warsztaty. – To, co najbardziej zapadło mi w pamięć z całego spotkania Taizé, to wyjście do bazyliki Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych i „poznanie” św. Jana Bosko – opowiada Marika. – Zachwyciło mnie tam dosłownie wszystko. Nie było żadnej białej ściany, nawet małego skrawka, wszystko wypełnione wspaniałymi malowidłami, a najpiękniejsze z nich znajdowały się na wewnętrznej stronie kopuły – opowiada dziewczyna.

Tuż przy wspomnianej bazylice mieści się kompleks, który został zbudowany przez świętego założyciela salezjanów. – Uczęszczałem do salezjańskiego gimnazjum, w którym jednak nie słyszałem zbyt wiele o tym świętym. Dzięki Taizé dowidziałem się o nim więcej – mówi Paweł. – Kiedy kilka lat temu w Chocianowie były relikwie św. Jana Bosko, brałam udział w uroczystościach jako harcerka. Dzisiejsze spotkanie jest przybliżeniem tej duchowości. Gdy przyjechałam do Turynu, pomyślałam: „O, ktoś znajomy, idziemy tam!”. Święty Jan Bosko jest związany z naszym dorastaniem – mówi Emilka.

W Turynie spotkać można było również bł. Piotra Jerzego Frassatiego. – Wybrałem tour Frassatiego przez miasto. Byliśmy w jego rodzinnej parafii, zobaczyliśmy z zewnątrz dom rodzinny. Był człowiekiem ośmiu błogosławieństw, które wcielał w życie. Łączył życie duchowe z aktywnością fizyczną – opowiada pan Piotr, któremu błogosławiony imiennik pozostaje szczególnie bliski.

Diecezjanie wspominają Turyn

Adorować całun

Wieczorne modlitwy z kanonami Taizé kończyły się możliwością indywidualnej modlitwy przy krzyżu. Uczestnicy wtulali głowę w symbol męki Pana. – To było głębokie przeżycie – mówi Szymon. – Według mnie obecność wielu ludzi bynajmniej nie przeszkadza modlitwie, a wspólny śpiew potrafi wyciszyć i sprzyja skupieniu – twierdzi.

Nasi diecezjanie mieli również okazję uczestniczyć w Mszy św. dla Polaków, której w katedrze pw. św. Jana Chrzciciela w Turynie przewodniczył biskup pomocniczy lubelski Adam Bab.

Niecodzienne przeżycie dała możliwość obejrzenia Całunu Turyńskiego znajdującego się w tej świątyni. Ostatniej nocy uczestnicy zostali podzieleni na siedmioosobowe grupy. Na tę okazję dla młodych został utworzony nawet specjalny podest. Młodzi pochodzili do relikwii w małych grupach w trakcie całonocnej adoracji. – Wzdłuż szyby z całunem mogło uklęknąć siedem osób. Wszystko trwało dość krótko. Tuż przed wizytą obejrzeliśmy jednak film, którzy przybliżył nam temat męki Pańskiej i wywarł piorunujące wrażenie – opowiada Szymon Taradaj.

Poczucie powszechności

Czy wyjazd na ESM przynosi duchowe owoce? – Każdy przeżywa to inaczej. Na pewno warto przyjechać i przekonać się samemu. Możemy zobaczyć naszą wiarę z innej perspektywy oraz poznać nowy sposób rozmowy z Bogiem – mówi Mateusz. – Wielokrotnie słyszałem o ESM Taizé w ogłoszeniach parafialnych. Długo zwlekałem, aż wreszcie się zdecydowałem – mówi pochodzący z Lubina Michał Błauciak, który w ESM uczestniczył już po raz szósty. – Tym razem było mniej ludzi, ale miało to swoje zalety. Mogłem lepiej poznać grupę, z którą przyjechałem – opowiada. – Taizé daje możliwość poznania osób z innych środowisk, poszerzenia horyzontów. To również inne spojrzenie na nasz lokalny kościół. Daje nam poczucie powszechności – przekonuje.

Diecezjanie wspominają Turyn

Przed nami 45. Europejskie Spotkanie Młodych Taizé w niemieckim Rostocku. Tym razem zaplanowane od 28 grudnia 2022 do 1 stycznia 2023 roku. Czy uczestnicy znów przyjadą na ESM? – Jeśli tylko będę miała okazję, to na pewno! – przekonuje Marika.


Galeria zdjęć z ESM w Turynie dostępna jest TUTAJ, natomiast relacja i rozmowy z uczestnikami z innych diecezji TUTAJ

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..