Nowy numer 22/2023 Archiwum

Prawdziwe pytanie aktora

Scenariusz powstał z fascynacji postacią założycielki Zgromadzenia Sióstr Adoratorek Krwi Chrystusa. Kameralne przedstawienie teatralne, wystawione m.in. w Bogatyni, jest dowodem na to, że teatr również może być przestrzenią ewangelizacji.

Stajemy się ewangelizatorami

W przedstawieniu wystawianym w Bogatyni rolę Chrystusa powierzono Damianowi Jankowskiemu. − Pierwszy raz w życiu odgrywałem postać Jezusa Chrystusa i bardzo cieszę się z tej roli. Jestem osobą wierzącą, więc ma to dla mnie bardzo osobisty wymiar. Na pierwszych próbach starałem się wykreować taką postać Chrystusa, który będzie potężny, wzniosły. Myślałem, że dobrze będzie, gdy widzowie ujrzą go Bogiem mocnym, silnym. Z czasem, wraz z kolejnymi próbami, dotarło do mnie, że to był przecież Bóg-Człowiek. To była postać pełna miłosierdzia, kochająca drugiego człowieka, rozumiejąca ludzkie życie. Współczuł nam, śmiał się z nami. I od tego momentu starałem się znaleźć balans pomiędzy bóstwem, które jest potężne, a człowiekiem, który jest wrażliwy i współczujący. To nie stało się od razu. Na próbach było wiele starań, chwytałem się różnych sposobów, by to dobrze zagrać. Czy się udało, trzeba zapytać widzów. Ale mam nadzieję, że Jezusowi się spodobało – mówi D. Jankowski.

Aktor w przedstawieniu pojawiał się też jako św. ks. Kasper del Bufalo. − Wcześniej nie znałem ani jego, ani św. Marii de Mattias. Dopiero przygotowania do spektaklu były okazją do poznania tych postaci. Co ciekawe, najwięcej o ks. Bufalo dowiedziałem się od sióstr adoratorek w Częstochowie, ale dopiero w luźnych rozmowach, już po premierze. Ale kolejne spektakle są okazją do odegrania tej postaci już z większą świadomością – mówi aktor.

Chociaż wspomniany kapłan jest w przedstawieniu postacią epizodyczną, dla zgromadzenia adoratorek jest niezwykle ważny. Do dzisiaj nosi on we Włoszech przydomek Małego Apostoła Rzymu, a jego działalność apostolska w postaci głoszenia niezliczonych misji ludowych została określona mianem „wielkiego duchowego trzęsienia ziemi”.

Działalność teatru to okazja do rozwoju aktorskiego młodych osób, takich jak chociażby Jakub Kogut, który jest uczniem szkoły średniej. W Bogatyni wcielił się m.in. w postać szatana. − Uważam, że jest trudniej wczuć się w postać diabła w takim religijnym przedstawieniu. Postawiłem sobie za cel zagranie go w sposób mocny, jako kogoś hardego, nienawidzącego. To wymaga wielu prób i sporego wysiłku. Wszystko po to, by podczas sceny wiązania św. Marii, dręczenia jej, wszystko było jak najbardziej realistyczne. Chcemy pokazać strach, lęk, bo dzięki temu udaje się stworzyć odpowiedni klimat, by wchodzący Jezus był uosobieniem pokoju, władzy, miłosierdzia. W ten sposób stajemy się ewangelizatorami, pokazujemy bowiem Dobrą Nowinę, poruszamy serce, rozum widza do refleksji nad nią – mówi aktor.

Przedstawienie w Bogatyni zorganizowane zostało przez Inicjatywę Chrześcijańską Zło Dobrem Zwyciężaj.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast