Kobiety doświadczone przez życie tworzą stowarzyszenie, które od lat spotyka się w legnickim sanktuarium na wspólnej modlitwie. Waleczne amazonki dziękują tu i proszą.
- Dobrze, że mamy patronkę, której możemy powierzyć nasze losy - mówi pani Ala, która wspomina pierwszy kontakt z kobietami z legnickiej „Agaty”. - Byłam świeżo po operacji, roztrzęsiona. Zobaczyłam kobiety, które przeszły to samo, co ja, a od wielu lat cieszące się życiem. Budowała mnie nadzieja, że w takim razie może mnie też się uda - tłumaczy.
Do stowarzyszenia w Legnicy należy także pani Jola, która o swej chorobie dowiedziała się podczas pracy na Majorce. - Pamiętam, że byłam wtedy w świątyni (mamy tam kościół polski) i spotkałam rodaczkę pracującą w hiszpańskim szpitalu. Zapytała: Dlaczego nie chcesz, żeby ktoś się o tym dowiedział? Nie będziesz wtedy miała przecież żadnego wsparcia! - wspomina kobieta, która od razu po powrocie do Legnicy rozpoczęła poszukiwania i odnalazła ośrodek na ul. Jordana, mieszczący się właśnie tuż przy legnickim sanktuarium św. Jacka.