O pomocy dzieciom, sile pasji dzielonej z żoną oraz o tym, czy ludzie chcą tak naprawdę wspierać innych, mówi Artur Niedźwiedzki, biegacz z Lubina.
Jakub Zakrawacz: Skąd pomysł na pomaganie dzieciom z domów dziecka?
Artur Niedźwiedzki: Razem z żoną Anią prowadzimy fanpage „Niedźwiadki biegają”, dzięki czemu mamy w internecie dość spory zasięg. W zeszłym roku z jego pomocą rozpoczęliśmy akcję „Biegający Mikołaje i przyjaciele”. Udało nam się wtedy wesprzeć sześć placówek. Pomogli znajomi, lubińskie firmy czy indywidualni darczyńcy.
Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej?
Odśwież stronę
Zaloguj się i czytaj nawet 10 tekstów za darmo.
Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się