W legnickim sanktuarium św. Jacka odbyła się odpustowa Eucharystia pod przewodnictwem profesora PWT.
Duchowny odniósł się również do ostatnich, głośnych skandali z udziałem aktywistów LGBT. – Myślę, że te osoby tak naprawdę wołają o modlitwę, o prawdziwą miłość. Chrystus chce im pomóc odnaleźć Siebie – mówił.
Na zakończenie uroczystej Eucharystii głos zabrał ks. Andrzej Ziombra, proboszcz parafii pw. św. Jacka oraz kustosz tamtejszego sanktuarium. Duchowny odniósł się do trudności, jakie parafia przeżyła podczas największych obostrzeń oraz nacisków czynionych w celu zamknięcia kaplicy wieczystej adoracji. – Przetrwaliśmy, ale Pan Bóg nie pozostał nam dłużny, udzielając hojnie Swych łask. Czujemy Jego obecność. Czujemy niestety również obecność Złego, który atakuje nas na różne sposoby. Próbuje nas podzielić, oczerniać – mówił. ks. Ziombra. Proboszcz wskazał na wizerunek św. Jacka, który znajduje się w ołtarzu głównym kościoła. Anioły trwające przy świętym trzymają odpowiednio: Najświętszy Sakrament oraz figurę Matki Bożej. Te dwa filary, według snu św. Jana Bosko, mają uratować Kościół. Na tych dwóch filarach opierać się mają również wierni legnickiego sanktuarium.
Po sumie odpustowej odbył się obrzęd poświęcenia kłosów zbóż, a po niej agapa z pierogami przygotowanymi przez parafian w myśl pieśni: „Św. Jacku z pierogami, módl się za nami”, upamiętniającej kapłana, który według legendy miał karmić wiernych pierogami własnego wyrobu.
Uroczystości zostały poprzedzone trzydniowym przygotowaniem. W niedzielę odbyła się procesja do rzeki Kaczawy połączona z modlitwą o uchronienie Legnicy od klęsk żywiołowych. Po niej odbyło się tradycyjne puszczenie wianka po Kaczawie.