W Lubinie odbył się pierwszy w historii miasta pogrzeb martwo urodzonych dzieci.
W czwartek 13 sierpnia w Lubinie odbył się pierwszy w mieście oficjalny pochówek martwo urodziny dzieci. Najpierw o godzinie 14.00 w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa odbyła się Msza św. w intencji rodziców, którzy doświadczyli utraty swoich nienarodzonych dzieci, a następnie na Starym Cmentarzu Komunalnym (ul. Cmentarna 2) zorganizowany został pochówek dzieci martwo urodzonych w szpitalu przy ul. Bema w okresie od 1 stycznia do chwili obecnej.
Jak podkreślał ks. Mariusz Jeżewicz SDB, wydarzenie to mogło się odbyć tylko dzięki życzliwości miasta Lubin i miejscowego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Bo to dzięki miastu udało się stworzyć na cmentarzu mogiłę dla tych dzieci oraz postawić tam nagrobek. A teraz dzięki temu można organizować pochówek. Za pierwszym razem pochowano sześcioro dzieci.
- Mamy w planach organizować pochówek ciał dzieci, których rodzice nie zabrali. Chcielibyśmy, żeby odbywało się to nie rzadziej niż raz na pół roku - mówi ks. Jeżewicz. - W czasie rozmów prowadzonych w sprawie organizacji tej uroczystości okazało się, że było sporo przypadków, kiedy to dawniej kobiety po urodzeniu martwego dziecka nie odbierały jego ciała i nie organizowały pochówku. Jest to bardzo często otwarta rana w ich sercu. Nie mogły bowiem pożegnać swojego dziecka. Wynikało to najczęściej z małej wiedzy prawnej tych osób. Mamy nadzieję, że ta nasza inicjatywa, oraz sam grób, będzie miejscem, gdzie w symboliczny sposób (rodzice) będą mogli pochować swoje dziecko. Może przychodząc tutaj będą mieli w sobie siłę, by nadać mu imię, może poprosić o przebaczenie, że w tym stresie i bólu nie dane było im zająć się odpowiednio ciałem dziecka. Mówię o tym, bo takie głosy, o takim wewnętrznym bólu w tych wymiarach słyszę jako kapłan. Każdy przeżywa to oczywiście na swój indywidualny sposób. Jedni potrzebują takiego miejsca, inni próbują o tym zapomnieć. Ale wiem, że to dobra inicjatywa, bo dzięki niej rozchodzi się informacja dla rodziców, których dziecko rodzi się martwe, że mogą nadać mu imię, poprosić o akt urodzenia i zgonu, że mogą je pochować. No i, nie ukrywamy, że pięknie byłoby, gdyby takich pogrzebów już więcej nie było. Żeby wzrosła świadomość rodziców i ich rodzin i żeby oni sami organizowali pochówki tych dzieci. W takiej najdalszej perspektywie jest w nas nadzieja, że będzie rosła świadomość w społeczeństwie, że to najmniejsze, dopiero rodzące się życie pod sercem matki, to już jest w człowiek - mówi ks. Mariusz
Mogiła dzieci utraconych znajduje się na tzw. starym cmentarzu, w kwaterze „A” po prawej stronie głównej alejki.