Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Poznaj przyszłych kapłanów

Przedstawiamy wam sylwetki kandydatów do święceń prezbiteratu. I prosimy o modlitwę w ich intencji!

Poznaj przyszłych kapłanów  

Diakon Emilian Gwiżdż

Pochodzi z parafii pw. Św. Barbary w Lubinie.

Motto: „Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się” (Flp 4,4).

Moje życie duchowe bardzo mocno związałem ze św. Pawłem, którego wybrałem na patrona podczas sakramentu bierzmowania. Przy okazji różnych spotkań i praktyk duszpasterskich wielokrotnie słyszałem od ludzi młodych i bardziej doświadczonych, że postrzegają mnie jako człowieka radosnego, często z wyraźnym uśmiechem na twarzy. Nie ukrywam, że po ludzku było to bardzo miłe spostrzeżenie, ale jednocześnie zmotywowało mnie do refleksji. Pomyślałem, że radość, która często dotyka mnie w życiu, i której doświadczam, powinna stać się moim charyzmatem i zadaniem do spełnienia. Apostoł Narodów zachęca nas do tej radości słowami, ale my, chrześcijanie, mamy do niej zapalać nieustannie ludzi wokół nas poprzez nasze czyny i postawy. Cóż to za radość? Jest ona szczególna, bo wypływa z bycia „w Panu” – jest darem, ale także owocem współpracy człowieka z Bogiem.

Uczęszczałem na seminarium naukowe z katechetyki. Temat mojej pracy magisterskiej brzmi: Środki audiowizualne w katechezie młodzieży na podstawie podręczników do religii dla gimnazjum Wydawnictwa Jedność. Nie ukrywam, że temat ten jest związany z moimi zainteresowaniami, które mam już od młodzieńczych lat. Zawsze pasjonowała mnie technologia informacyjna, fotografia, grafika komputerowa oraz komunikacja interpersonalna. Pomyślałem, że dobrze byłoby wykorzystać moje zainteresowania w przyszłej posłudze duszpasterskiej i katechetycznej oraz w pracy naukowej. Mój promotor, ks. dr Jarosław Kowalczyk, motywował mnie do twórczego i ambitnego tworzenia pracy magisterskiej i pomagał, kiedy jej realizacja wydawała mi się to momentami za trudna.

Poznanie środków audiowizualnych i sposobów ich wykorzystania w katechezie młodzieży pomagało mi już wielokrotnie w katechizowaniu w przedszkolu, szkole i w parafii, a to z kolei przybliżało uczniów nie tylko do spotkania z Jezusem Chrystusem, ale do zjednoczenia, a nawet głębokiej z Nim zażyłości (CT 5). Przecież do tego katecheza ma prowadzić.

Kiedy sięgam pamięcią do dziecięcych lat, uzmysławiam sobie, że Pan Bóg zaprosił mnie do szczególnej relacji ze sobą przez moich rówieśników. To ministranci – koledzy z podwórka i ze szkoły podstawowej – dając mi przykład modlitwy i dziecięcej wiary/ufności, zachęcili mnie do wstąpienia najpierw w szeregi ministrantów w rodzinnej parafii, a kiedy odkryłem w sobie talent muzyczny, do przygody z dziecięcą scholą parafialną i Młodzieżową Orkiestrą Diecezji Legnickiej Sursum Corda. To w tych wspólnotach kształtowało się nie tylko moje powołanie, ale także patriotyzm i empatia oraz szacunek do drugiego człowieka.

Pierwszy raz myśli o wejściu na drogę ku kapłaństwu pojawiły się w mojej głowie w drugiej klasie gimnazjum. Kiedy dzieliłem się tym z rówieśnikami, często nie byłem zrozumiany i oddaliłem te myśli od siebie. W liceum także czułem ten „głos”, jednak zdecydowałem, że jeśli wezwanie jest prawdziwe, to jeszcze je usłyszę. Udałem się na studia do Wrocławia, ale przebywałem tam z poczuciem jakiegoś braku. Kiedy wróciły myśli o powołaniu, byłem na drugim roku studiów na Politechnice.

Uczestniczyłem wtedy w rekolekcjach w rodzinnej parafii połączonych z peregrynacją kopii obrazu św. Józefa, Opiekuna Zbawiciela. Prosiłem Pana Boga na modlitwie, aby ukazał mi drogę powołania, którą dla mnie przygotował. Prowadzący rekolekcje ks. Bogusław Wolański, kiedy mnie zobaczył, powiedział: „Emilu, dlaczego Ty nie jesteś w seminarium?”. To pytanie sprawiło, że poczułem w środku ciepło. Rozmawiałem później długo z moim Proboszczem, Ks. Waldemarem Ćwiklińskim. Po tej rozmowie zrozumiałem, że powinienem i chcę rozeznać moje powołanie w legnickim seminarium. Niby nic, a tak to się zaczęło…

« 3 4 5 6 7 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy