- Byłeś wzorem muzyka kościelnego. Wierzę, że w niebie wyśpiewujesz teraz hymn uwielbienia Boga, że uczestniczysz w przepięknej polifonii z Bogiem... - mówił jeden z kapłanów, współpracowników zmarłego.
W Jeleniej Górze-Cieplicach w kościele pw. Matki Bożej Miłosierdzia tuż przed godziną 12.00 rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe zmarłego w piątek 28 lutego śp. ks. kanonika dr Piotra Dębskiego. Liturgii przewodniczył biskup legnicki Zbigniew Kiernikowski.
Przy ołtarzu stanęło z nim ponad 100 kapłanów – kolegów zmarłego z czasów formacji seminaryjnej, studiów na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, ale także tych, z którymi współpracował podczas pełnienia przeróżnych funkcji i posług związanych z muzyką kościelną. Obecni byli także świeccy, począwszy od najbliższej rodziny, przez współpracowników z przeróżnych uczelni muzycznych, studentów aż po parafian ze Szczawna-Zdroju, Miłkowic czy Lubina.
Przed liturgią przedstawiciele poszczególnych środowisk w kilku słowach żegnali zmarłego kapłana. W wypowiedziach niezmiennie pojawiał się jeden charakterystyczny obraz życia śp. ks. Piotra, jako człowieka z niezwykłą prostotą i dobrocią serca, zakochanego w Bogu, Kościele i muzyce, choć jednocześnie był człowiekiem niezwykle pracowitym i wymagającym.
– Jak usłyszeliśmy przed chwilą, ks. Piotr był dla większości z was kapłanem, nauczycielem, pedagogiem, przyjacielem. Dla mnie był wujkiem Piotrkiem. Może ta świątynia nie jest miejscem na takie zwierzenia, ale muszę się tym z wami podzielić – pamiętam jak brałeś nas wujku na ręce i udawałeś, że grasz na pianinie bądź na gitarze. Pamiętam jak udawałeś kulawego psa. Ileż dawałeś nam radości! Cieszyłem się z każdego twojego przyjazdu! Dziękuję Ci jeszcze za coś jeszcze, za coś co zabrzmi dziwnie – dziękuję Ci za twoją chorobę, za krzyż który dźwigałeś. Ani razu nie słyszałem, żebyś się skarżył. To były dla mnie najlepsze rekolekcje w życiu – i lekcja pokory, i zaufania do Boga. Nigdy nie użalałeś się nad sobą. Po ludzku miałeś do tego prawo – mówił Marcin Sidziński, siostrzeniec.