Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Stąd do końca świata

W ostatnich dniach maja polnymi drogami biegnącymi z południa na północ diecezji legnickiej przeszła grupa osób biorących udział w Nieustannej Pielgrzymce Zawierzenia.

Jej trasa wokół Polski wiedzie po obwodzie okręgu, który ma symbolizować Hostię. Odcinek dolnośląski wiedzie od Dzierżoniowa przez Świdnicę, Strzegom, Legnicę, Lubin i Polkowice. Stąd trasa odbija na północ, aż do Otynia (województwo lubuskie), gdzie skręca ku wschodowi. Początkiem i jednocześnie końcem tej wędrówki jest Kodeń. Stamtąd pielgrzymi zamierzają udać się między innymi przez Warszawę i Niepokalanów do Wrocławia, gdzie w 1997 r. odbył się Kongres Eucharystyczny z udziałem św. Jana Pawła II. Chcą tam dotrzeć 7 października. Jak tłumaczy s. Assumpta Capar, elżbietanka, idea Nieustannej Pielgrzymki Zawierzenia jest „zarówno prosta, jak i szalona”.

– Pielgrzymi wędrują pieszo przez Polskę, niosąc ikonę Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej. Ta wyjątkowa „sztafeta” rozpoczęła się 3 maja 2018 r. i ma trwać nieustannie, aż do końca świata. Pielgrzymi ofiarowują swój trud za naszą ojczyznę, prosząc o Boże błogosławieństwo dla Polski i Polaków – tłumaczy. Wędrowanie trasą „po obwodzie Hostii” to drugi etap wielkiej pielgrzymki. Pierwszym było przejście przez Polskę „na krzyż” – z północy na południe i ze wschodu na zachód. Gdy to się udało, po krótkiej zimowej przerwie (ikona spędzała ten czas w sanktuarium Matki Bożej w Kodniu przy wschodniej granicy Polski), pielgrzymka wyruszyła dalej 25 marca br. W tym roku droga pielgrzymki obejmuje 277 dziennych odcinków, które są pokonywane przez różne osoby lub grupy pielgrzymów. Pielgrzymka ma oficjalną zgodę Kościoła i błogosławieństwo bp. Tadeusza Lityńskiego, ordynariusza zielonogórsko-gorzowskiego.

Wiemy, że ona musi trwać

Wędrówka kilku niespokojnych dusz bezdrożami diecezji legnickiej na pierwszy rzut oka nie przypominała pielgrzymek zmierzających każdego roku na Jasną Górę. Jej uczestnicy szli w milczeniu, często niezauważeni, odmawiając Różaniec i uczestnicząc w Eucharystiach, „modlili się odciskami i bólem nóg”. Pomysł na tę inicjatywę zrodził się podczas innej, równie niezwykłej pielgrzymki. Siostra Assumpta przed dwoma laty dołączyła do pątników miłosierdzia w pielgrzymce wiodącej wzdłuż granic Polski, a poprzedzającej akcję Różaniec do Granic.

– Na zakończenie tej drogi Duch Święty poprzez Maryję wlał w nas pragnienie, aby nieustannie modlić się stopami, zawierzając Maryi Polskę i świat. To samo pragnienie miała również s. Bernadetta, choć przebywała wówczas w innym miejscu. Wraz z pielgrzymami miłosierdzia i s. Bernadettą wielokrotnie spotykaliśmy się na modlitwie i wtedy pielgrzymka zaczęła nabierać kształtu – wyjaśnia s. Assumpta, która obecnie posługuje w Żarach.

Siostra Bernadetta Banach pracuje obecnie w Centrum Opiekuńczo-Wychowawczym w Legnicy. – Jakoś od początku czujemy, że to jest wydarzenie wymyślone nie przez nas. Do nas przyszedł po prostu pomysł. Rozważałyśmy go na modlitwach. Myślałyśmy, jak ma wyglądać, jak przebiegać. Mieliśmy kilka pomysłów, rozeznawałyśmy, a na końcu stanęło na tym, że najpierw będzie pielgrzymka „na kształt krzyża”, a potem „na kształt Hostii”. Co będzie następne? Nie wiemy. Czujemy, że Nieustanna Pielgrzymka Zawierzenia powinna trwać, ale czekamy, bo widzimy, że to Bóg ją prowadzi – mówi s. Bernadetta.

Ochotników nie zabrakło

Trasa przemarszu jest podzielona na odcinki. Każdy z nich to 7 dni marszu, a pokonują je ochotnicy. Z Dzierżoniowa szła s. Assumpta, od Legnicy szli już wychowankowie Centrum Opiekuńczo-Wychowawczego. W kwietniu, na miesiąc przed wyruszeniem w drogę, ośrodek odwiedzili twórcy pielgrzymki wzdłuż granic Polski – Roman Zięba, Ireneusz Ziółkowski, Grzegorz Hryniewicz i o. Grzegorz Piórkowski OFM Conv. Podzielili się doświadczeniem swojej słabości i niepojętego miłosierdzia Boga.

– Nasi wychowankowie są bardzo otwarci na różne dobre propozycje. Bardzo chciałam, żeby odwiedzili nas w Legnicy pielgrzymi Bożego Miłosierdzia i podzielili się doświadczam Jego prowadzenia. Widzimy bowiem, że Pan Bóg nas prowadzi przez całą naszą Nieustanną Pielgrzymkę Zawierzenia. Robi to w taki sposób, że człowiek sam by tego nie wymyślił. Tego doświadczam sama na trasie, tego doświadczają inni pątnicy. Chciałam, żeby to było też udziałem naszych dzieci – mówi s. Bernadetta Banach.

Pomysł ze spotkaniem wpisał się w pielgrzymkowe tradycje s. Bernadetty i wychowanków, którzy przeszli już wspólnie wiele kilometrów. Gdy przyszedł czas zadeklarowania, kto ruszy w drogę z ikoną Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej, s. Bernadetta wręcz musiała odmawiać niektórym ochotnikom – tylu ich było... W trasę z do Polkowic ruszyły więc: Kinga (pierwszy raz w życiu na pieszej pielgrzymce), Wiktoria (szła już przed rokiem z Poznania do Gniezna) i Patrycja (wiele razy na nocnej pokutnej pielgrzymce z Legnicy do Legnickiego Pola i przed rokiem z Częstochowy do Krakowa-Łagiewnik). Wśród idących był też 14-letni Dawid.

– Byłem kilka razy na nocnej pielgrzymce do Legnickiego Pola i na jednym etapie Nieustannej Pielgrzymki Zawierzenia z Poznania do Gniezna. Idę, bo wierzę, że Matka Boża wysłucha modlitw w intencji mojej rodziny i w innych – zapisywanych w niesionym przez nas zeszycie przez napotkanych ludzi. A jest ich naprawdę sporo. Najpiękniejsze dla mnie jest to, że idziemy z Matką Bożą, modląc się o pokój i za kapłanów – deklaruje Dawid. Dzieci, wyruszając w drogę, dołączyły do bardzo długiej listy ochotników, którzy wędrowali przez Polskę, niosąc w plecaku ikonę Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej. Lista ta czeka na kolejnych chętnych, którzy – wzorem pana Henryka, który niósł ikonę do Dzierżoniowa, Jadwigi, która szła z nią przez Śląsk, Teresy, która przemierzała z nią Małopolskę, czy Roberta idącego przez Podlasie – podejmą wyzwanie modlitwy za Polskę i Polaków. „Pielgrzymując, odkrywam, jak niewiele człowiekowi potrzeba do szczęścia. Wszystko, czego potrzebuję, niosę w plecaku; wiele też otrzymuję. Wszystko jest łaską i warto mieć w sercu wdzięczność” – pisała Jadwiga w drodze do Głubczyc.

– Pielgrzymowanie jest dla mnie też spotkaniem z Bogiem, drugim człowiekiem i sobą – dodaje s. Assumpta. – Pielgrzymka uczy mnie ogromnego zaufania Bogu, który troszczy się o nas z wielką miłością i ma zdecydowanie lepsze pomysły na sprawy, które czasem za mocno trzymam w swoich rękach. Pielgrzymowanie to wreszcie modlitwa stopami. Zawsze pielgrzymuję z Maryją – mówi zakonnica.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy