Reklama

    Nowy numer 13/2023 Archiwum

Oswajanie ciągle trwa

Kiedy nasi przodkowie – osadnicy z Kresów Wschodnich zaczęli się czuć na Dolnym Śląsku jak u siebie?

Ośrodek „Pamięć i Przyszłość” oraz Sieć Ziem Zachodnich i Północnych zorganizowały 16 i 17 maja konferencję naukową, która miała służyć refleksji nad obrazem wsi na Ziemiach Zachodnich i Północnych. Prelegenci opowiadali o zmianach, jakie przechodził obszar wiejski w naszym regionie od roku 1945. Był to początek osadnictwa ludności m.in. z Kresów Wschodnich, początek często trudnego sąsiedztwa.

Wygnanie czy awans?

Na trudną sytuację powojennych mieszkańców dolnośląskich wsi po wojnie nakładała się dodatkowo polityka nowej władzy, która nie była zainteresowana umacnianiem sektora prywatnego w rolnictwie. Priorytetowe traktowanie sektora uspołecznionego prowadziło do konfliktów. Transformacja ustrojowa wsi i rolnictwa doprowadziła do drastycznego pogorszenia sytuacji rolników indywidualnych, ale też... degradacji sektora uspołecznionego. – Wojna przynosi różne doświadczenia. Wśród osadników Ziem Zachodnich będą ci, którzy nie znali okupanta niemieckiego, tylko radzieckiego, tacy, którzy znali tylko radzieckiego, i tacy, którzy znali obu. To już stwarzało różnice, ale jedno da się orzec: wszyscy mieszkańcy wsi byli pozbawieni zasobów materialnych – mówił prof. Stanisław Kłopot z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Podkreślił, że osiedlanie się na ziemiach dawnego województwa legnickiego i jeleniogórskiego było dla jednych wygnaniem, wykorzenieniem, dla innych zaś awansem, nowymi możliwościami. – Niski kapitał kulturowy osadników z Kresów miał swoje negatywne wymiary. Zaawansowana niemiecka organizacja zagród wiejskich, gospodarstw oraz środków produkcji, którą zastali Polacy, praktycznie dla wielu z nich była nowością, której nie umieli wykorzystać. Dochodziło więc do marnotrawienia zasobów – referował prof. S. Kłopot. Jak stwierdził, miało to jednak swoje dobre strony, ponieważ powstała zasada terytorialnej współpracy, która stworzyła zgraną społeczność wiejską.

Chłopi do szkół

W Polsce Ludowej panował zakaz dzielenia gospodarstw, żeby rolnicy nie mogli uchylać się przed podatkami. Co to oznaczało społecznie? – Nastąpiło „wypychanie” młodzieży z rodzin rolniczych do miasta bądź pozostawanie ich we wsi, ale poza gospodarstwem rolnym. Poza tym panowała rejonizacja upraw. Rolnik tracił kontrolę nad tym, co sieje, jakie zabiegi agrotechniczne może stosować... – wymieniał prof. S. Kłopot. Szybko zaczął pojawiać się deficyt siły roboczej w gospodarstwie.

– Chłopi bowiem zaczęli uczęszczać do szkoły, nie tylko dlatego, że zapałali rządzą wiedzy, ale wypychała ich koniunktura. Musieli bowiem uzyskać poziom wykształcenia gwarantujący zatrudnienie poza gospodarstwem rolnym – opowiadał wykładowca wrocławskiego Instytutu Historycznego. Chłopi masowo zaczęli więc podejmować pracę poza rolnictwem, w którym nie było ubezpieczeń, emerytur i dostępu do zabezpieczeń społecznych.

Sami swoi żyją

Czy Polakom – osadnikom z Kresów Wschodnich udało się oswoić dolnośląską wieś? Odpowiadając na to pytanie, dr hab. Joanna Nowosielska-Sobel odwołała się do trylogii filmowej o Kargulach i Pawlakach, kręconej w dolnośląskim Lubomierzu i Dobrzykowicach. – Pamiętamy, jak bohaterowie zainstalowali piec chlebowy, wyrzucając kuchenkę, którą posługiwali się wcześniej Niemcy. Tak oswajali tę nową ziemię. Oni zaczęli czuć się jak u siebie w momencie, kiedy pochowali seniorkę rodu wśród niemieckich grobów, a jej trumnę przysypali ziemią „stamtąd”, z ojczystych krain. To właśnie ziemia oswaja i sakralizuje obcą przestrzeń – stwierdziła dr hab. Nowosielska-Sobel.

Kiedy przeglądała archiwum tygodnika „Nowiny Jeleniogórskie”, zauważyła, że pokolenie urodzone już na Ziemiach Zachodnich, które miało swoje dzieci, mówiło na łamach regionalnej prasy: „Już jesteśmy u siebie, to już jest nasza kraina”. – Dla ich dzieci Dolny Śląsk stał się już w pełni ziemią rodzinną. Poprzez to oswojenie powstała tożsamość dolnośląska wsi – dość trudno definiowalna, wykształcona z pewnego tygla, która wciąż się dynamicznie tworzy – mówiła wykładowczyni Uniwersytetu Wrocławskiego. Podkreślała, że w oswajaniu wsi przez osadników po 1945 r. musimy uwzględnić fakt, jak kolejne pokolenia zmierzyły się z dziedzictwem swoim dziadków i pradziadków z Kresów Wschodnich.

– Dziś wiemy, że zaistniała pewna nowa kultura, nowa swojskość w oparciu o pierwsze lata polskiego osadnictwa. Na bazie kresowej stworzono nową ludowość i folklor – podsumowała.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy