Niektóre zatrudniają 18 tys. osób. Inne - tylko kilka. Na terenie diecezji legnickiej jest ponad 200 zarejestrowanych kopalń!
Liturgiczne wspomnienie św. Barbary, które tradycyjnie nazywamy Barbórką, to największe w roku święto tych wszystkich, których życie związane jest z górnictwem.
We wtorek, 4 grudnia, w świątyniach, na akademiach i na koniec na karczmach piwnych w całej Polsce, świętowali gwarkowie wszystkich profesji. Bo górnictwo to nie tylko węgiel i miedź.
Wg oficjalnych danych największym pracodawcą na terenie diecezji legnickiej jest KGHM „Polska Miedź”. Holding zatrudnia ponad 18 tys. osób (dane na koniec ub. r.). Ale o tym zakładzie napisano już całe tomy tekstów i opracowań. A przecież górnictwo na Dolnym Śląsku nie zaczęło się od odkrycia dr. Jana Wyżykowskiego.
Gwarkowie (staropolskie określenie na górników), drążyli sztolnie w zboczach Karkonoszy w poszukiwaniu cennych minerałów, Gór Kaczawskich w poszukiwaniu złota czy Rudaw Janowickich w nadziei znalezienia miedzi.
Te pierwsze szyby pracowały tu już tysiąc lat temu! Dzięki temu np. ziemia złotoryjska pełna jest do dziś reliktów średniowiecznych tradycji górniczych. Wilków, Nowy Kościół czy Iwiny to tylko niektóre z takich miejsc. Okolice Bolesławca to przecież Stare Zagłębie, przed- i powojenne kopalnie miedzi, dziś już nieistniejące.
Na tych wszystkich terenach pracują teraz następcy tamtych gwarków-górników sprzed wieków. Ich codzienna praca nie polega już na mozolnej pracy oskardem przy olejowej lampce. Rodzina i sąsiedzi nie zobaczą ich w galowych mundurach ze złotymi epoletami. Ale są górnikami takimi samymi, jak ich koledzy z ZG „Rudna” i KWB Turów.
Bo przecież obok kopalń granitu, łupku i pozostałego po wulkanach bazaltu, obok odkrywek wapieni i margli, są u nas też piaskownie, żwirownie, kamieniołomy, kopalnie kruszyw i zakłady kamieniarskie. Wszystkie, jak zapewnia Piotr Barszczak z Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach, klasyfikowane są jako kopalnie.
- Takich podmiotów na Dolnym Śląsku, które można nazwać kopalniami, bez względu na to, jaki surowiec wydobywają, jest ponad 200. "Nieodkrytych" górników jest ponad 450 - informuje.
Przykładem „nieodkrytych” górników spoza Zagłębia Miedziowego, są np. pracownicy złotoryjskiego przedsiębiorstwa Bazalt-Nitron, które szkoli wiertaczy i strzałowych dla kopalń KGHM, a rekrutuje ich z terenu Legnicy i Złotoryi.
Ciekawym przykładem są kopalnie należące do firmy Remigiusza Gruszeckiego. Pozyskują one kamień ozdobny i budowlany z wyrobisk zlokalizowanych w okolicach Bolesławca na pograniczu Pogórza Kaczawskiego i Izerskiego.
- Nie obchodzimy Barbórki, nie chodzimy w górniczych strojach - śmieje się przedstawicielka firmy. - Ale rzeczywiście, poniekąd górnikami jesteśmy - dodaje.
Kopalniami są także uzdrowiska, które często same pozyskują minerały używane potem w procesie leczniczym. Dobrym przykładem jest tutaj Czerniawa k. Świeradowa-Zdroju, które ma nawet swój program górniczy. Także Zakłady Ceramiczne w Bolesławcu nie mogłyby istnieć, gdyby nie wydobycie podstawowego surowca, gliny, wydobywanej w... kopalniach.
Dolny Śląsk, ze względu na swoje położenie geograficzno-geologiczne, należy do najbogatszych w minerały rejonów Europy. Szacuje się, że samej tylko miedzi wystarczy na kolejnych pięć dekad eksploatacji.
Gdzie te kopalnie?
Kopalnie na terenie diecezji legnickiej: Iwiny, Lwówek Śląski, Bogatynia, Lubin, Polkowice, Wojcieszów, Chojnów, Świerzawa, Lubomierz, Bolesławiec, Zagrodno, Wilków, Nowy Kościół, Pielgrzymka, Kaczorów, Rudna, Zgorzelec, Nowogrodziec, Pieńsk, Marciszów, Wykroty, Chocianów, Kunice, Złotoryja, Osiecznica, Męcinka, Zimna Woda, Legnickie Pole, Żelazny Most, Lubomierz, Paszowice, szklarska Poręba, Mściwojów, Pielgrzymka, Warta Bolesławiecka, Zaręba, Lubań, Czarny Bór, Leśna, Sulików, kamienna Góra, Mirsk, Nowa Wieś Złotoryjska, Jelenia Góra, Świeradów-Zdrój i Karpniki.