– Naprawdę trudno będzie się nam rozstać z tym dziełem – mówi Marcin Ciba, konserwator, który przywrócił blask lubiechowskiemu ołtarzowi.
To dowodzi, że nasz ołtarz to naprawdę skarb – opowiada ks. Józef Wojtaszek, proboszcz parafii pw. Wniebowzięcia NMP Świerzawie, do której należy kościół filialny w Lubiechowej. Tamtejszy ołtarz to klasyczny przykład niezwykłego bogactwa kulturowego Dolnego Śląska. Niewielka wieś w sercu Gór Kaczawskich, wciśnięta między otaczające ją wzgórza, szczyci się kościołem wzniesionym jeszcze w drugiej połowie XIII wieku. W tym czasie Krzyżacy na dobre przenieśli się na Mazowsze, a zaledwie 20 lat wcześniej Tatarzy zostali zatrzymani w bitwie pod Legnicą. Gdy umierał Kazimierz Wielki, kościół w Lubiechowej miał już 100 lat. Ołtarz pochodzi z nieistniejącej już świątyni ewangelickiej. W porównaniu z samym kościołem katolickim wydaje się być młodzieniaszkiem, ponieważ jest datowany „dopiero” na 1613 rok. Kościół słynie wśród miłośników sztuki z odkrytych tam w 1968 r. fresków. Lubiechowskie polichromie są klasycznym przykładem schyłkowej średniowiecznej sztuki określanej jako „biblia pauperum”, czyli biblia dla ubogich. Powszechny analfabetyzm uniemożliwiał prostym ludziom poznanie Pisma Świętego, więc ściany kościołów były ozdabiane freskami ukazującymi poszczególne historie ze Starego i Nowego Testamentu, a także popularnych świętych. W Lubiechowej znajdziemy więc 7-metrowego św. Krzysztofa, św. Jerzego zabijającego smoka, ale także przedstawienie stworzenia świata, grzechu pierworodnego, wygnania Adama i Ewy z raju, piekła, nieba, a nawet grzechów, np. obżarstwa czy próżności. I nawet w tym przebogatym zestawieniu ołtarz nie traci na pięknie. – Opowiem o tym za pomocą anegdoty. Kiedy przyjechałem tutaj rano, były już na miejscu panie, które opiekują się kościołem. Przyznałem się jednej z nich, że w swojej kilkunastoletniej karierze zawodowej było tylko kilka obiektów, z którymi mnie oraz moim współpracownikom było trudno się rozstać. Ołtarz z Lubiechowej należy do tej grupy – mówi Marcin Ciba, szef zespołu konserwatorskiego. Warto wspomnieć, że to on odpowiada na przykład za skarbiec u ojców dominikanów w Krakowie (gdzie odkrył m.in. fragment berła koronacyjnego króla Zygmunta Starego). To jego zespół podjął się konserwacji figurki Matki Bożej z Barda, podczas której odkryto, że jest to najstarsza figura maryjna w Polsce. Zdecydowana większość prac przy lubiechowskim ołtarzu odbywała się poza kościołem. Jak tłumaczą fachowcy, trudno byłoby restaurować obiekt w kościele, zwłaszcza że ma bardzo skomplikowaną budowę. – Skala trudności prac renowacyjnych nie była duża, natomiast jakość wykonania tego ołtarza, a także jego kompozycja, spowodowały, że była to duża przyjemność, choć i odpowiedzialność. Jestem krakowianinem z urodzenia i jestem zakochany w swoim mieście, jednak od kilkunastu lat zawodowo prowadzę prace konserwatorskie na Dolnym Śląsku. Dla mnie, osoby przyjeżdżającej spoza waszego regionu, jest to ciągle niezwykła przygoda i przyjemność. Proszę mi wierzyć, że takich obiektów, z takim wyposażeniem, nie ma nigdzie indziej w Polsce. Kościół w Lubiechowej jest dobrym przykładem tej wyjątkowości – zapewnia Marcin Ciba. Zwieńczeniem prac konserwatorskich była uroczystość, podczas której biskup Zbigniew Kiernikowski poświęcił ołtarz.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.