Polkowiczanie na sportowo uczcili setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Rywalizacji w ramach Narodowego Biegu Niepodległości dopisała pogoda i frekwencja.
Przedszkolaki, uczniowie podstawówek, ostatni gimnazjaliści, licealiści i dorośli. O kijkach, w parach, rodzinnie i w pojedynkę, ale zawsze - patriotycznie.
Tak można podsumować niedzielne spotkanie patriotów, którzy nie wyobrażają sobie innego sposobu na spędzenie 11 listopada, jak tylko biegowo.
- Ja biegam tego dnia od czterech lat, jak tylko przeszedłem na emeryturę. Uważam, że nie ma lepszego sposobu na okazanie swojego patriotyzmu, jak uczenie młodych sportowego życia - mówi pan Józef z Legnicy.
Na sportowe spędzanie listopadowego święta nie narzekali także najmłodsi. Bartek i Michał z jednego z polkowickich przedszkoli jednym głosem deklarowali chęć kontynuowania biegowej tradycji.
- Było ciężko, nie powiem. Chyba wygrałem, chociaż może i nie – zastanawiał się na mecie Michał. - Nie, ty wygrałeś, ja też - prostował Bartek. - Ale było ciężko. Najciężej było biegać - zdradza.
Tegoroczny Narodowy Bieg Niepodległości w Polkowicach był czwartym, ostatnim elementem większej całości.
- Co roku dekorowaliśmy uczestników biegu medalem z wizerunkiem charakterystycznego elementu miasta. Razem utworzyły całość, która właśnie się zamknęła - tłumaczy Wiesław Wabik, ustępujący burmistrz Polkowic.
Jego następca na tej funkcji, Łukasz Puźniecki, sam wziął udział w biegu i zapowiedział, że bieg będzie kontynuowany w przyszłości.
- To bardzo ważne, aby w ten sposób pielęgnować nasze narodowe święto, dając tym samym przykład patriotyzmu i narodowego ducha - uważa.
W czasie, kiedy biegacze rywalizowali na trasach dookoła miasta, w kościele pw. św. Barbary trwała Msza św. w intencji ojczyzny, zamówiona przez radnych Prawa i Sprawiedliwości.
Eucharystii przewodniczył ks. dr Jarosław Święcicki. Podczas Mszy św. obecnych było wielu górników w mundurach oraz górniczy poczet sztandarowy.