Majowe nawałnice tak nadwątliły krzyż na wieży kościoła parafialnego w Tomaszowie Bolesławieckim, że trzeba go było zdjąć.
Wieża fary w Tomaszowie Bolesławieckim ma 40 m wysokości. Jej szczyt wieńczył do tej pory spory metalowy krzyż, zainstalowany tam kilkaset lat temu przez budowniczych tego kościoła.
Po wichurach, jakie przeszły nad tym rejonem w maju, krzyż niebezpiecznie się przechylił. Gołym okiem było widać, że może spaść. Ks. Andrzej Łuczyński, proboszcz parafii pw. św. Jadwigi w Tomaszowie Bolesławieckim, mówi, że jego zabezpieczenie było nakazem chwili. - Obawialiśmy się, że każdy następny podmuch wiatru mógłby zwalić krzyż na dół. A to groziło wszystkim, którzy wtedy mogliby być w jego zasięgu. Krzyż miał ok. metra szerokości i ponad metr wysokości - opowiada.
Proboszczowi udało się znaleźć firmę z Bytomia, specjalizującą się w pracach na wysokości. To jej pracownicy przy użyciu specjalistycznego sprzętu zdjęli krzyż. Okazało się, że była to ostatnich chwila, tak bardzo był już uszkodzony.
Razem z krzyżem zdjęto metalową kulę, którą zwyczajowo ozdabia się szczyty wież, zarówno kościelnych, jak i np. ratuszowych, i która stanowi podstawę krzyża. W takich kulach, pustych w środku i hermetycznie zamkniętych, umieszcza się dokumenty, zdjęcia, gazety czy drobne monety z okresu kolejnych remontów obiektu.
Stanowią ważny i cenny element wiedzy o dawnych budowniczych i samych mieszkańcach. Remontowany pod koniec ub.r. ratusz w Bolesławcu przyniósł w ten sposób mnóstwo nowej wiedzy o mieście z końca XIX w., kiedy po raz ostatni poddawany renowacji. Jednak w kuli zdjętej z kościoła w Tomaszowie Bolesławieckim nic nie znaleziono.
- Kula była uszkodzona. Miała w sobie sporą dziurę - informuje ks. Andrzej Łuczyński. - Była na tyle duża, że wszystko, co ewentualnie było w środku, wypadło. Trudno powiedzieć, czy stało się to w tym samym czasie, co uszkodzenie krzyża, czy wcześniej - zastanawia się proboszcz.
Teraz wieża czeka na nowy krzyż. Kiedy go dostanie? Nie wiadomo. Ksiądz proboszcz mówi, że potrzebna będzie kwesta, żeby uzbierać odpowiednią ilość środków. Na miejsce ma też wrócić kula, tym razem uzupełniona o współczesną dokumentację okolicznościową. Kiedyś będą się cieszyć tym znaleziskiem przyszli mieszkańcy Tomaszowa i historycy.