W chojnowskim domu kultury odbyły się ćwiczenia ze śpiewania wielkanocnych... kolęd.
Dlaczego kolęd? - Bo taka jest klasyfikacja etnograficzna tego śpiewania - tłumaczy z wyrozumiałym uśmiechem animatorka kultury w Miejskim Ośrodku Kultury, Sportu i Rekreacji. Karolina Rosocka od lat pasjonuje się etnografią. Stąd wie, że w starych, przedchrześcijańskich kulturach agrarnych początkiem roku była wiosna, czas odradzania się natury. A przecież kolędy śpiewa się właśnie na nowy rok.
- Te konkretne, wiosenne, zawierały życzenia dobrobytu, pomyślności, dobrych plonów. Młodzi chłopcy z kołatkami, czasem ze skrzypcami, chodzili wtedy od gospodarza do gospodarza i za drobną monetę, kiełbasę czy kieliszek gorzałki, śpiewali kolędy noworoczne. Później, kiedy przyszło chrześcijaństwo i święto Zmartwychwstania Pańskiego, kolędy wiosenne śpiewano nadal.
Jedyną różnicą było to, że ich słowa zawierały elementy chrześcijańskie, i nazywano jej już kolędami wielkanocnymi - tłumaczy. Tradycja takiego śpiewania nadal jest praktykowana na wschodzie Polski. Jeszcze bardziej na Ukrainie czy Białorusi, gdzie ten rodzaj śpiewu nazywany jest „wołoczebne”. Na Dolny Śląsk przynieśli te pieśni powojenni osadnicy.
- Ci chłopcy chodzący z muzyką po chatach zaczynali swój pochód w Wielką Niedzielę a kończyli nawet po dyngusie. Śpiewali zarówno o Zmartwychwstaniu Chrystusa, jak i narodzinach przyrody, budzącej się do życia - informuje Karolina Rosocka. Kolejne zajęcia z kolęd wielkanocnych odbędą się w czwartek, 8 marca. W sumie zaplanowano cztery dwugodzinne spotkania w każdy czwartek marca. Jest więc jeszcze czas, żeby dołączyć do kolędującej wielkanocnie grupy.