W filii Miejskiej Biblioteki Publicznej przy ul. Szewskiej we Wrocławiu odbyło się spotkanie poświęcone m.in. walorom turystycznym i kulturalnym oraz historii Górnych i Dolnych Łużyc.
O mniejszości serbołużyckiej, zamieszkującej tereny sąsiedniej Saksonii i Brandenburgii, mieszkańcy Dolnego Śląska wiedzą bardzo mało. Jeszcze mniej wiedzą o istnieniu polskich Łużyc, których granica historyczno-geograficzna na wschodzie przebiega na linii Kwisy.
Dlatego wernisaż wystawy "Zwiedzajmy Łużyce! Przegląd folderów turystycznych", poświęcony miał być głównie walorom krajoznawczym Łużyc oraz dziejom łużyckich Serbów. Szybko jednak okazało się, że podczas spotkania trzeba było się skupić na podstawowych, banalnych - zdawałoby się - informacjach o tym tej słowiańskiej mniejszości w Niemczech.
- Cóż, nasze działania w tym zakresie zawsze są mniejsze niż potrzeby. Ze szczupłymi środkami i możliwościami niewiele da się zrobić. Mimo ogromnej pracy i starań, bez pomocy samorządów czy instytucji kultury, to zadanie jest bardzo trudne - mówi Ludmiła Gajczewska, przewodnicząca zarządu oddziału Towarzystwa Polsko-Serbołużyckiego we Wrocławiu.
- Dlatego podczas spotkania zarówno ja, jak i pan dr Grzegorz Pisarski, nasz prelegent, mówiliśmy najwięcej o dziejach łużyckich Serbów, ich kulturze, języku, obyczajach i wyznaniu. Cieszy mnie, że te informacje były bardzo ciekawe dla obecnych. Smuci, że tak niewielu Dolnoślązaków wie o istnieniu tego, jak się zwykło mówić, najmniejszego słowiańskiego narodu - dodaje.
Więcej w najbliższym wydaniu "Gościa Legnickiego"