– Prawda o zmartwychwstaniu powinna napędzać nasze wybory i kształtować naszą codzienność – mówiła w Lubinie dr Maja Miduch.
Znawczyni Starego Testamentu, biblistka i hebraistka, po raz drugi była gościem Salezjańskiego Kociołka Kultury. We wrześniu ub.r. przyjechała do Lubina z wykładem „Chrześcijanie, do boju!”. Tym razem tematem jej wystąpienia była Boża miłość do człowieka. W wykładzie „Tak cenni, że warci Syna” mówiła m.in. o wolnej woli, radości ze zmartwychwstania i Bożej miłości.
Spotkanie, zorganizowane jeszcze w czasie oktawy wielkanocnej, miało odpowiedzieć m.in. na pytanie, jaki dla nas był cel tego, co stało się prawie 2 tys. lat temu w Jerozolimie. – Oktawa to czas radości. Dlaczego więc wstając rano z łóżka, nie uśmiechamy się? Bo nie zastanawiamy się nad zmartwychwstaniem – uważa dr Maja Miduch. Badaczka przypomniała, że w starożytnym Kościele podczas tygodnia od Niedzieli Wielkanocnej zakazana była nawet postawa klęcząca jako wyraz niepotrzebnego w tym okresie umartwienia. – Prawda o zmartwychwstaniu powinna napędzać nasze wybory, kształtować naszą codzienność. Bo jedynym sensownym powodem stworzenia człowieka jest Boża miłość – uważa badaczka. To właśnie miłosierdziu Bożemu dr Miduch poświęciła najwięcej miejsca swojego wystąpienia. Zapewniała przy tym, że nie może być mowy o miłości bez wolnej woli, którą Bóg dał człowiekowi. – Jeżeli kocham prawdziwie, to nie mogę zmusić tego, kogo kocham, aby kochał mnie. Tylko istota wolna jest w stanie kochać szczerze – mówiła dr Miduch. Zaznaczyła jednocześnie, że właśnie z wolnej woli człowiek odwraca się od Boga. Ale – dodała – jeśli do Boga wraca, to tylko z miłości. Salezjański Kociołek Kultury to cykl spotkań organizowany przez Salezjańską Wspólnotę Rodzin przy parafii pw. św. Jana Bosko w Lubinie. Mają one zwrócić uwagę na dylematy współczesnej kultury, której kształt i kondycja są obecnie jednym z najważniejszych wyzwań dla Kościoła.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się