Reklama

    Nowy numer 13/2023 Archiwum

Orzeł, krzyż i pamięć

Polskie dziecko przebite tryzubem, symbolem Ukrainy – pomnik z takim elementem ma stanąć w Jeleniej Górze. – Żeby budować sąsiedzkie relacje, trzeba stanąć w prawdzie – tłumaczą organizatorzy przedsięwzięcia upamiętniającego rzeź wołyńską.

Jelenia Góra i jej okolice to miejsce, gdzie po wojnie osiedliło się wielu Polaków, którym zabrano ich ojczyznę na Kresach. Od kilkudziesięciu lat ich i ich potomków zrzesza jeleniogórski oddział Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich (TMLiKP-W). Jak opowiada Stanisław Kańczukowski, prezes towarzystwa, temat upamiętnienia ich tragedii, a później tułaczki, która doprowadziła ich na inne „kresy”, powojennej Polski, pojawił się w ubiegłym roku.

– Głównie za sprawą wiadomości płynących z Ukrainy, relatywizujących wydarzenia z przeszłości tych ziem, i faktów, które tam miały miejsce podczas ostatniej wojny – tłumaczy prezes Kańczukowski. W połowie ubiegłego roku członkowie Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich oraz Karkonoskiego Towarzystwa Edukacyjnego u Erazma i Pankracego zaczęli myśleć o upamiętnieniu tragicznych wydarzeń na Wołyniu. – Od kilku lat jest w Jeleniej Górze skwer Wołyński. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy w tej przestrzeni mógłby znaleźć się pomnik poświęcony tamtym wydarzeniom i kto mógłby go wykonać – opowiada Mariusz Gierus, prezes Karkonoskiego Stowarzyszenia Edukacyjnego u Erazma i Pankracego (KSEEP) w Jeleniej Górze, współorganizatora przedsięwzięcia. Organizatorzy poruszeni formą pomnika katyńskiego w New Jersey, skontaktowali się z jego autorem. Andrzej Pityński, członek Stowarzyszenia Weteranów Polskich w Ameryce, odpowiedział w sposób osobliwy. „Spadliście mi z nieba” – napisał w liście do jeleniogórskich kresowiaków. Chodziło o to, że jego pomnik „Rzeź Wołyńska” był już gotowy. Pityński szukał tylko miasta w Polsce, które odważyłoby się go przyjąć. Za darmo. – Ten pomnik wart jest ok. 200 tys. dolarów. Właśnie odlewa go jedna z hut w Gliwicach. Transport także opłaca Stowarzyszenie Weteranów Polskich. Nam pozostało przekonanie ich, dlaczego ma to być właśnie Jelenia Góra i zalezienie odpowiedniego, godnego miejsca – mówi prezes Gierus. Pomnik zaprojektował A. Pityński dla Rzeszowa, jednak władzom tego miasta – jak mówi – „nie wystarczyło odwagi, żeby doprowadzić ten projekt do końca”. – Zrezygnowali z pomnika, tłumacząc to m.in. zbytnią bliskością Ukrainy. Dla wielu jest to zachowanie zrozumiałe. Nie chcą prowokować Ukraińców – opowiada przedstawiciel KSEEP. – Dlatego my, w porozumieniu z prezydentem miasta, uważamy, że ta instalacja może być przyczynkiem do stworzenia w Jeleniej Górze Centrum Kresów – wyjaśnia. W listopadzie ubiegłego roku ukonstytuował się społeczny komitet budowy w Jeleniej Górze pomnika Pamięci Ofiar Męczeństwa i Ludobójstwa Kresowian. Rolę wiodącą pełni w nim Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich. Projekt przygotowania otoczenia dla pomnika został zgłoszony do tegorocznego budżetu obywatelskiego Jeleniej Góry. Organizatorzy tego przedsięwzięcia zapewniają, że pomnik „Rzeź Wołyńska” nie jest w żadnym wypadku prowokacją. Przeciwnie. – Będzie on bazą do budowania dalszych, dobrosąsiedzkich relacji z Ukraińcami. To może się stać pod warunkiem, że staniemy w prawdzie. Ten pomnik jest stanięciem w prawdzie. Tutaj nie ma żadnych przekłamań. Dla wielu symbolika tego monumentu może wydać się brutalna. Ale doświadczenia ostatnich 70 lat pokazują, że z braku tej dosłowności powstają niedomówienia. Wszelka symbolika za 10, 20 lat spowoduje, że nikt nie będzie wiedział, o co chodzi w tym pomniku. Poprzez dosłowność, poprzez bezpośredni przekaz pokazuje, że ponad 70 lat, podczas których o tych sprawach nie wolno było mówić, spowodowało, że wokół tego tematu narosło wiele mitów, mówiących np. o bratobójczej walce. W rzeczywistości naprzeciwko siebie stanęły nieproporcjonalne pod względem liczebności i chociażby uzbrojenia siły. Po raz pierwszy w dziejach ofiarami na taką skalę były polskie dzieci – tłumaczy Mariusz Gierus. Postument przedstawia orła w koronie z wkomponowanym krzyżem. Wewnątrz krzyża artysta umieścił postać dziecka wbitego na trójzębne widły. U podstawy stylizowanej na płomienie, umieszczono postaci ojca z krzyżem w ręku, matki z niemowlęciem oraz dziewczynki i chłopca, który w dramatycznym geście chce ochronić swoją rodzinę. Za nimi widać płot z zatkniętymi na sztachety głowami dzieci. Według organizatorów przedsięwzięcia, pomnik ze swoją dramaturgią w przekazie i formie ma być początkiem budowania „pozytywnej, wielowiekowej pamięci o Kresach”. – Ta pamięć nie może być rozpatrywana wyłącznie przez pryzmat rzezi wołyńskiej. To, że na tej konferencji spotkały się osoby w rożnym wieku i z różnych środowisk, może świadczyć, że nasz projekt może łączyć pokolenia – uważa prezes Karkonoskiego Stowarzyszenia Edukacyjnego. – Wiem, że temat budowy tego pomnika dla niektórych będzie kontrowersyjny, dla nas będzie punktem wyjścia do dalszych działań. Ten punkt wyjścia musi być oparty na prawdzie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy