Dzieci z podstawówki w Lubawce to zgrana paczka zatwardziałych wolontariuszy. Są wszędzie tam, gdzie ktoś potrzebuje pomocy.
Właśnie zebrali całą furę gier i zabawek dla domu dziecka w Świebodzicach (diecezja legnicka). I zawsze im mało tego pomagania. Ciągle pytają wychowawców, kiedy znowu będą mogły pomagać.
Wolontariuszem jest się przez cały czas, nie tylko od święta. Wiedzą o tym dobrze uczniowie Szkoły Podstawowej w Lubawce, którzy swojej pomocy innym nie ograniczają tylko do tradycyjnych świąt w kalendarzu.
Teraz np. paczki, które zrobiły dla Domu Pomocy Społecznej dla Dzieci, prowadzonego w Świebodzicach przez Zgromadzenie Sióstr Szkolnych de Notre Dame, trafią tam po świętach Bożego Narodzenia.
Jak wyjaśnia Krystyna Danilecka, nauczycielka j. polskiego i opiekunka Szkolnego Koła Wolontariusza, dzieci od września zbierały zabawki, gry planszowe i gry komputerowe.
- Wszystkie gry, zwłaszcza te komputerowe, wspólnie oceniałyśmy z drugą opiekunką Koła, Ewą Telegą, czy nie zawierają np. przemocy lub innych niewłaściwych rzeczy. Następnie dzieci spakowały to wszystko w piękne paczki, które teraz czekają, aż zabiorą je siostry ze Świebodzic - mówi K. Danilecka.
- Na początku chciałyśmy je zawieźć sami, ale jak się okazało, ile tego jest, musiałyśmy poprosić siostry o pomoc - śmieje się nauczycielka. Paczki zostaną przekazane w któryś dzień pomiędzy Bożym Narodzeniem i Nowym Rokiem. Koło Wolontariusza w Lubawce formalnie działa dopiero od tego roku szkolnego. Choć wcześniej dzieci uczestniczyły już w wielu akcjach, teraz projekt nabrał prawdziwego rozpędu.
- Od września w naszej szkole zaczął uczyć jako katecheta ks. Roman Lubański, wikary w parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Ksiądz najpierw bacznie się przyglądał naszej pracy, a potem z całego serca się w nią zaangażował - opowiada Krystyna Danilecka.
- Nasz wikary jest bardzo lubiany przez dzieci. To on zaproponował, abyśmy pomogli właśnie Domowi Pomocy Społecznej w Świebodzicach. Kiedy zaczęliśmy zbierać gry i zabawki dla podopiecznych tego ośrodka, sam bardzo się to zaangażował: biegał, załatwiał, znosił. To naprawdę nadało całej sprawie silnego impulsu - uważa opiekunka Koła.
Wolontariusze z Lubawki mają od 9-12 lat. Za sobą wiele akcji, a w sobie - ogromne, czułe serca. W zależności od potrzeb w pomoc angażuje się od 30-40 wolontariuszy.
Sprzątali już zapomniane groby na cmentarzu, zapalali na nich zebrane znicze, zbierali plastikowe nakrętki, aby pomóc choremu Filipkowi z Jeleniej Góry. I ciągle im tego pomagania mało. Ciągle pytają swoje opiekunki, komu teraz trzeba pomóc, co jeszcze mogą zrobić, żeby komuś było lepiej.
- To cudowne, móc obserwować te dzieci, ich oddanie i pracę na rzecz innych. Widać, że robią to z dobroci serca. Bo taki mają charakter i przemożną chęć pomagania innym - mówi nauczycielka.
Pomaganie w wykonaniu uczniów lubawskiego gimnazjum to nie tylko szlachetne zbieractwo i porządkowanie zapomnianych miejsc. To także czynna pomoc okazywana swoim rówieśnikom.
Grupa zdolniejszych uczniów z Koła pomaga swoim słabszym kolegom i koleżankom w nauce, trzy razy w tygodniu poświęcając im swój czas, uwagę i zdolności.