Przynajmniej 7 tys. podpisów z diecezji legnickiej wsparło inicjatywę przywrócenia Polakom wolnych niedziel.
Ostatni dzień sierpnia będzie ostatnim dniem zbiórki podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę. Zgodnie z obowiązującym prawem, obywatelskie projekty muszą uzyskać co najmniej 100 tys. podpisów.
W diecezji legnickiej zbiórką zajęła się głównie NSZZ "Solidarność" obu regionów - Zagłębia Miedziowego oraz jeleniogórskiego. Aktywnie wspierał ją też Kościół, m.in. poprzez udostępnianie list w świątyniach, a także zachęcając podczas pielgrzymek czy spotkań wiernych. Projekt zyskał bowiem poparcie polskich biskupów, wyrażone w stanowisku Konferencji Episkopatu Polski z 8 czerwca. W naszej diecezji dużo też zrobił Społeczny Ruch Świętowania Niedzieli, aktywnie wspierając działania komitetu ustawodawczego.
Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, ile osób z naszego regionu podpisało się pod projektem, jako że listy można było składać w siedzibie "S" albo wysyłać bezpośrednio do komitetu. – Do centrali naszego regionu zostały złożone listy z ok. 3 tys. podpisów – mówi Franciszek Kopeć, szef jeleniogórskiego regionu "Solidarności". Do legnickiej centrali związku również spłynęło ok. 3 tys. podpisów.
Ile zebrano w całej diecezji, nie wiemy, ponieważ wielu proboszczów wysłało listy z podpisami bezpośrednio do komitetu inicjatywy ustawodawczej. A warto podkreślić, że jedna z legnickich parafii sama zebrała prawie pół tysiąca podpisów!
***
Jędrzej Rams: 35 lat temu w Stoczni Gdańskiej podpisywano porozumienia, a w jednym z punktów stało, że robotnicy domagają się wolnych sobót. Po tylu latach przyszło nam walczyć jeszcze o wolne niedziele?
Bogdan Orłowski, przewodniczący NSZZ "Solidarność" Zagłębia Miedziowego oraz Społecznego Ruchu Świętowania Niedzieli: Wtedy tak naprawdę chodziło tylko o wolne soboty. Kwestia pracujących niedziel to pewien paradoks. Prawnie ludzie są zmuszani do pracy w niedzielę. Podkreślam - są zmuszani do pracy w niedzielę. Udało się parę lat temu wprowadzić drogą ustawy kilkanaście świąt religijnych i państwowych jako wolne od pracy w sferze handlu. Dzisiaj już wiemy, że pod projektem ustawy o wolnej niedzieli podpisało się dużo więcej niż wymagane 100 tysięcy osób. Wierzymy, że parlamentarzyści obozu rządowego dość szybko, czyli jeszcze w tym roku, postawią kropkę nad "i", a pan prezydent postawi swój podpis pod uchwaloną ustawą. Wierzymy, że od 2017 roku pracownicy sklepów wielkopowierzchniowych nie będą zmuszani do pracy w niedzielę. Podkreślam jeszcze raz, że zmuszani, ponieważ czasami powtarza się kolokwializmy, a wręcz kłamstwa, że pracownicy chcą więcej zarabiać, więc pracują w niedzielę. Oni więcej nie zarabiają. Dostają przecież za to inny dzień wolny, np. wtorek czy czwartek, a w niedzielę są zmuszani do pracy.
Czy ze spodziewanych zmian w prawie cieszy się Społeczny Ruch Świętowania Niedzieli, którego Pan jest przewodniczącym?
My się bardzo cieszymy, ponieważ mamy nadzieję, że oprócz samego wolnego w niedzielę, będziemy potrafili przeżywać dzień Pański. I tutaj jest sedno działania Społecznego Ruchu Świętowania Niedzieli. Idziemy troszeczkę w materię ducha, materię wiary, tak, żeby było po Bożemu...
Czyli Wasza praca nie skończy się wraz z ewentualnym uchwaleniem ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę?
Nie, uważam, że nasza praca skończy się dopiero wówczas, gdy będziemy u Stwórcy. Stwórca wówczas pozwoli nam odpocząć w niebie i da nam cieszyć się swoją Boską Osobą. Nasza praca jest rozpisana na lata. Myślę nawet, że jest to praca nieco trudniejsza, niż zebranie 100 tysięcy podpisów pod projektem ustawy. Nam zależy na tym, abyśmy umieli prawdziwie przeżywać dzień Pański.