Dziś przypada liturgiczne wspomnienie patrona podróżujących. Pod kościołami przez cały dzień ustawiają się kolejki samochodów do poświęcenia. Jednak święcona woda nie zwalnia kierowców z obowiązku bezpiecznej jazdy - przypominają kapłani.
Oddawanie się pod opiekę św. Krzysztofowi, modlitwa przed podróżą, jak i po niej, zawsze cieszą duszpasterzy, jeżeli skutkują pokorą na drodze, skupieniem i odpowiedzialnością za siebie i innych.
Jak mówi ks. Grzegorz Ropiak, diecezjalny duszpasterz kierowców, święcenie pojazdów jest w naszym kraju bardzo popularne. Jednak, jak zaznacza, nie może zastępować rozsądnego myślenia za kierownicą.
- Każdy kierowca zobowiązany jest do przestrzegania zasad ruchu drogowego, bez względu na to, czy jego pojazd był poświęcony przez księdza, czy nie - przypomina ks. Ropiak. Dodaje, że księża diecezjalni często organizują wraz z policjantami z drogówki specjalne akcje, zachęcające kierowców do bezpiecznej jazdy.
- Często policjanci nie karzą wtedy kierowców za drobne wykroczenia, a księża wręczają im obrazki z wizerunkiem św. Krzysztofa. Ma to swoją wymowę i w wielu przypadkach może później skutkować ostrożniejszą jazdą - uważa duszpasterz kierowców.
Księża od lat zwracają uwagę, zwłaszcza przy takich okazjach jak patronalny dzień św. Krzysztofa, aby kierowcy dbali o bezpieczną jazdę ze względu na miłość bliźniego. Ani różaniec powieszony na lusterku, ani znaczek ze św. Krzysztofem tego za nich nie załatwią - zaznaczają duchowni.
Krzysztof jest jednym z najbardziej popularnych świętych czczonych zarówno w Kościele wschodnim, jak i zachodnim. Pochodził prawdopodobnie z Azji Mniejszej, gdzie poniósł śmierć męczeńską ok. 250 r., podczas prześladowania chrześcijan za panowania cesarza Decjusza.