Obraz do tej kapliczki ufundowała kobieta, która pojechała po niego na Jasną Górę.
Rozmawiając z ludźmi na Starych Piekarach o ich tradycji modlitwy przy kapliczce Matki Bożej, obok samych wspomnień czy powodów przybywania w to miejsce, pytałem też o historię kapliczki. Spośród kilkunastu obecnych osób tylko kilka było w stanie o niej opowiedzieć. I to do tego bardzo ogólnie.
Kilka dni później odebrałem telefon od Marii Piotrowskiej, z którą wówczas rozmawiałem. - Spotkajmy się. Zebrałam trochę informacji - zapraszała mieszkanka Starych Piekar. Okazało się, że moja wizyta wywołała pozytywny "wyrzut sumienia". Pani Maria zaczęła więc dzwonić do sąsiadów i znajomych, próbując złożyć jedną spójną historię z relacji poszczególnych mieszkańców.
- Większość mieszkańców tej dawnej wsi to repatrianci ze Wschodu. Moja rodzina, przykładowo, przyjechała z Wołynia. Tam, gdzie te wielkie mordy były... - mówi kobieta.
Kapliczka powstała w 1958 roku, w 12 lat po przeprowadzce zza Bugu. Głównym budowniczym był Stefan Rudnicki, miejscowy murarz. Inicjatorami byli okoliczni gospodarze - Rozbicki, Jan Witek, Jan Czuba.
- Nie udało mi się ustalić dokładnie, jak to było, ale mam informacje, że jednemu z nich bardzo chorowała córka. Bardzo dużo lekarzy odwiedzili. W końcu pojechali do jakiegoś księdza w Lublinie i ten jej pomógł. Wyzdrowiała. I na znak wdzięczności Bogu postanowił postawić kapliczkę - opowiada Maria Piotrkowska.
Babcia naszej rozmówczyni, Józefa Ordańska, postanowiła ufundować do kapliczki obraz Matki Bożej Częstochowskiej. W tym celu wybrała się w podróż, pielgrzymkę, na Jasną Górę i tam kupiła reprodukcję. Wisiała ona przez równo 50 lat, dopóki decyzją renowatorów w 2008 roku, postanowiono zawiesić nowy obraz.
- Moja babcia przeżyła rzezie na Wołyniu. Bardzo dużo się o tym opowiadało u nas w domu. Uratowała ich Ukrainka, która schowała ich u siebie na poddaszu. Babcia całą noc na klęczkach modliła się do Matki Bożej o pomoc i ocalenie. Rano nie mogła się podnieść z bólu, tak gorąco i długo modliła się na kolanach. Ale ocalały. Wielka była wiara naszych przodków... - mówi Maria Piotrowska.
Wspomniany remont trwał dwa lata, a zakończyła go Msza św., którą proboszcz odprawił 15 sierpnia 2010 roku. Od tamtego czasu każdej niedzieli w pobliżu 15 sierpnia jest sprawowana tutaj Eucharystia na ołtarzu polowym.
Dzisiaj o kapliczkę dba drugie pokolenie mieszkańców, to, które urodziło się już na Ziemiach Zachodnich: Stanisław Cedzidło, Tadeusz Molęda, Stanisław Kacper, Tadeusz Kuś,. Janina Serwatczak, Genowefa Witek, Zofia Czuba, Józefa Michalska, Maria Molęda, Mirosława Cedzidło.
- Ja wiem, że rozmawiamy "tylko" o kapliczce. To nie jest żaden wielki kościół czy inna fundacja. Ale dla nas jest to bardzo ważne. Tutaj się spotykamy i modlimy. Wielka była wiara naszych przodków. Dzisiaj się takich nie stawia - mówi Maria Piotrowska.