- Módl się za mnie do Boga, aby mi objawił, które prawo i wiara są Mu najmilsze - powiedział Melek el-Kamel do św. Franciszka, choć mógł go skrócić o głowę.
W kaplicy legnickiego klasztoru franciszkanów po raz kolejny spotkali się członkowie i sympatycy Duszpasterstwa Ludzi Pracy ’90. Gościem wieczoru był o. Tadeusz Słotwiński, franciszkanin. Najpierw odprawił Mszę św., a po niej wygłosił wykład, w którym skupił się na wyprawie św. Franciszka do Meleka el-Kamela, sułtana Egiptu.
- Franciszek wybrał się tam z wyprawą krzyżową w roku 1219. Dostał się przed oblicze władcy, bo mówił o nim z godnością i szacunkiem. Podczas rozmowy nie narzucał sułtanowi chrześcijaństwa. Powiedział: „Rozpal ogień, sułtanie. Wejdziemy w niego ja i twoi uczeni. Jeśli ja spłonę, to znaczy, że wasza religia jest prawdziwa. Jeśli twoi uczeni - że moja”. I zaraz dodał: „Ale jeśli spłonę ja, to tylko dlatego, że jestem grzesznikiem”. Ja tam nie wierzę w tę opowieść, ale dobrze oddaje ona atmosferę, w jakiej św. Franciszek rozmawiał z muzułmańskim władcą - mówił o. Słotwiński.
Prelegent dodał, że skromność i prostota św. Franciszka tak ujęły sułtana, że ten nie tylko obdarował go złotem, ale poprosił, aby ten modlił się do Boga aby dał władcy odpowiedź, która z dwóch religii jest prawdziwa. - Gdybyśmy dziś tak umieli rozmawiać z muzułmanami, może nie byłoby tylu tragedii - uważa franciszkanin. - A złota od sułtana św. Franciszek nie przyjął. Wtedy władca powiedział: „To weź je dla biednych chrześcijan albo na budowę kościołów. Tak nakazuje mi zrobić Koran”. Bo to był bardzo pobożny i wrażliwy sułtan - podkreślił o. Słotwiński.
Więcej w papierowym "Gościu Legnickim" na 29 listopada.