Spoczywający w Jeleniej Górze-Sobieszowie ppłk. Eugeniusz Głowacz to ułan marszałka Piłsudskiego, którego mogiła znajduje się na Dolnym Śląsku.
Odzyskanie przez Polskę niepodległości nie dokonało się z dnia na dzień. Było wynikiem wieloletnich starań, mniej lub bardziej udanych, całych zastępów ludzi - jak jeden z najwybitniejszym z nich: marszałek Józef Piłsudski. Potrafił on zjednoczyć wokół siebie ludzi gotowych umrzeć za świętą sprawę niepodległości Polski. Wśród nich był bohater niniejszego tekstu.
W Jeleniej Górze-Sobieszowie miejsce wiecznego spoczynku znalazł ppłk. Eugeniusz Głowacz, jeden z 168 ułanów legendarnej 1. Kompanii Kadrowej (konkretnie był to 1. pluton Kompanii), która w 6 sierpnia 1914 roku za pozwoleniem władz Cesarstwa Austro-Węgier wkroczyła do tzw. Kongresówki, czyli terenów pod zaborem rosyjskim, z nadzieją wzniecenia powstania. Niestety, jak wiemy, wyprawa komendanta Józefa Piłsudskiego nie przyniosła spodziewanego skutku. Niemniej to właśnie ona była pierwszym oficjalnym wystąpieniem polskich oddziałów wojskowych w tej wojnie.
Nad parafialnym cmentarzem w Sobieszowie góruje zamek Chojnik Jędrzej Rams /Foto Gość Zapewne gdy 24-letni ułan Eugeniusz Józef Głowacz wjeżdżał z komendantem Józefem Piłsudskim do Kongresówki, nie znał miejscowości Hermsdorf am Kynast, czyli Sobieszowa, obecnie dzielnicy Jeleniej Góry, nad którą góruje zamek Chojnik. Nie przypuszczał też wówczas, że Polska odzyska niepodległość, że ją po 20 latach straci i znowu odzyska. A on sam zostanie rzucony przez wichry historii w dalekie Karkonosze...
Młodzieniec pochodził spod Warszawy. Na trzy lata przed wybuchem I wojny światowej został studentem w belgijskim Liège. Tam też związał się z Unią Stowarzyszeń Polskiej Młodzieży Niepodległościowej, które działały jako komórka prężnego w Galicji Związku Walki Czynnej. Gdy tylko ogłoszono mobilizację wojskową, wraz z kolegami zaciągnął się do Związku Strzeleckiego pod komendą Józefa Piłsudskiego. Gdy ten ogłosił powstanie 1. Kompanii Kadrowej, młody Eugeniusz zaciągnął się jako jeden z pierwszych. Po nieudanej kampanii w Kongresówce brał udział w wielu walkach Legionów podczas I wojny światowej, będąc nawet rannym.
W czasie XX-lecia międzywojennego wspinał się po szczeblach kariery, kończąc ją w 1938 roku przejściem w stan spoczynku. W tym czasie był kwatermistrzem baonu w 1. dywizjonie samochodów pancernych w Brześciu.
W czasie II wojny światowej aktywnie działał w strukturach Armii Krajowej, a konkretnie w Kadrach Bezpieczeństwa w Wojskowym Korpusie Służby Bezpieczeństwa. Po powstaniu warszawskim trafił na roboty do Hanoweru.
Po ustaniu walk odnalazł rodzinny dom w Kobyłce pod Warszawą, jednak ten był w ruinie. Dlatego wybrał się na "dziki zachód", czyli na Ziemie Odzyskane. Trafił do Sobieszowa w Karkonoszach. Tutaj łatwiej było ukryć bardzo wówczas niewygodną z punktu widzenia władzy ludowej przeszłość z Legionów oraz Armii Krajowej. Dlatego był postrzegany jako cichy, skromny i nieznany nikomu szerzej obywatel. W takiej opinii zmarł 7 lipca 1950 roku. Aż do 2006 roku grób nie posiadał nagrobka. Dopiero dzięki działaniom kombatantów i przychylności władz Jeleniej Góry udało się takowy ufundować.
Dzisiaj, w rocznicę wkroczenia do 1. Kompanii Kadrowej do Kongresówki, oraz w okolicach świąt narodowych przy grobie ppłk. Eugeniusza Głowacza odbywają się Apele Pamięci i lekcje historii.
Kombatanci wnioskują o nadanie temu miejscu statusu Miejsca Pamięci Narodowej.