Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Coś więcej niż czysta woda

– Zawsze, gdy wymagacie od kapłanów, żeby byli lepsi, pamiętajcie, że oni wywodzą się ze społeczeństwa. Jakie ono jest ofiarne, tacy ofiarni są i kapłani – mówił o. Zdzisław Gogola OFMConv.

Na miesiąc przed beatyfikacją ojców Michała Tomaszka i Zbigniewa Strzałkowskiego, franciszkanów konwentualnych, zabitych w Peru w 1991 r., w parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Legnicy, prowadzonej również przez franciszkanów konwentualnych, odbyło się sympozjum poświęcone pamięci męczenników.

Wśród zaproszonych gości byli m.in.: o. Zbigniew Świerczek OFMConv, dyrektor Sekretariatu Misyjnego oo. Franciszkanów w Krakowie, o. dr hab. Zdzisław Gogola OFMConv z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, o. prof. dr hab. Wiesław Bar OFMConv z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II w Lublinie. Bardzo dużo miejsca poświęcono wspomnieniom o zabitych franciszkanach, ale także ukazaniu pełnej drogi prawnej wiodącej przez cały proces beatyfikacyjny. Sympozjum skupiło się jednak nie tylko i wyłącznie na ojcach męczennikach, ale też na pokazaniu ich heroiczności w kontekście tzw. ducha franciszkańskiego oraz misyjności całego zgromadzenia. Mówił o tym o. Zbigniew Świerczek. – Z naszej prowincji na całym świecie pracuje 50 misjonarzy. Podstawowe pytanie, jakie należy stawiać w kontekście ich pracy, brzmi: „Dlaczego tam pojechali?”. Jeden z nurtów każe ich postrzegać jako tych, którzy mącą w głowach miejscowym. Zmieniają ich myślenie, a później budują struktury imperium Kościoła katolickiego. Tak myślący ludzie zabili naszych męczenników. Drugie spojrzenie, bardzo popularne w Europie, każe patrzeć na misjonarzy jak na wielkich społeczników, którzy poszli polepszać byt biednym narodom. W takiej socjalnej pomocy należy im nawet pomagać. Ale te spojrzenia nie są prawdziwe. Prawdziwe jest to, że misjonarze dają tym ludziom coś więcej niż tylko czystą wodę. Oni idą dać prawdę o tym, kim są jako ludzie, wyjaśniać ich relację z Bogiem, tłumaczyć, jaki cel ma ich życie. Oczywiście miłość chrześcijańska nie pozwala misjonarzom przejść obojętnie obok niedostatków miejscowych, ale źle by było, gdyby do tego tylko ograniczyła się ich praca – mówił o. Zbigniew Świerczek. W podobnym tonie wypowiadał się o. Zdzisław Gogola, który w czasie pracy o. Zbigniewa i o. Michała w Peru był przełożonym prowincji. – To my zakładaliśmy misję w Pariacoto. Pierwotnie mieli to zrobić franciszkanie ze Stanów Zjednoczonych, ale przejęliśmy to zadanie my. Do dzisiaj nie wiemy, dlaczego oni się tego nie podjęli. Po prawie 30 latach i wielu informacjach mogę się domyślać, że dostali oni sygnał, że w Peru jest naprawdę ciężko. A u nas to też nie była wielka wola całej prowincji, co bardziej kilku osób, w tym o. Zbigniewa i o. Michała. Może dzięki temu, pewnej potrzebie udowodnienia sobie pewnych spraw, ta misja się rozwijała – mówił o. Zdzisław Gogola. Zakonnik zwrócił też uwagę na związek powołań, również misyjnych, ze stanem wiary w społeczeństwie, z którego się oni wywodzą. – Już św. Franciszek wysyłał swoich braci na misje. Wówczas pytaniem decydującym o wysłaniu było: „Czy kandydat jest zdolny do męczeństwa?”. Takie postrzeganie misji było przez wiele wieków normalnością. Zawsze liczba misjonarzy zależy od stanu społeczeństwa. Gdy byłem przełożonym, mam zapisane w zeszycie, praktycznie codziennie ktoś zgłaszał się na wyjazd na misje. Obecnie zgłaszają się jednostki. Zawsze, gdy wymagacie od kapłanów, żeby byli lepsi, pamiętajcie, że oni wywodzą się ze społeczeństwa. Jakie ono jest ofiarne, tacy ofiarni są i kapłani – mówił o. Zdzisław Gogola. Spotkanie w Legnicy odbywało się też w kontekście zakończenia w diecezji legnickiej ogólnopolskiej miesięcznej nowenny przed beatyfikacją. We wszystkich parafiach związanych z męczennikami odbywały się modlitwy za ich przyczyną, które były uroczyście kończone. Tak było też i w Legnicy.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy