Złotoryjski marsz znowu przyciągnął rzesze uczestników.
Przez Złotoryję przeszedł drugi Marsz Wszystkich Świętych. Po zeszłorocznym dobrym przyjęciu także w tym roku wszystkie trzy miejscowe parafie postanowiły „świętować świętość”.
Marsz rozpoczęła Eucharystia w świątyni pw. Narodzenia NMP. Po niej wyruszył korowód, który prowadziła orkiestra dęta, a tuż za nią maszerowały dzieci poprzebierane za świętych. Wśród nich była św. s. Faustyna, a tak naprawdę mała Asia. - Pomysł na ten strój i tę postać przyszedł po rozmowach z mamą. Św. s. Faustynę znałam wcześniej, ale przy przygotowywaniu oglądałam też filmy o jej życiu i więcej się dowiedziałam - mówi Asia.
- Taki marsz to świetna okazja, żeby zobaczyć, iż święci to nie tylko ci, którzy są nieosiągalnymi wzorami, ale przede wszystkim, że byli oni ludźmi pełnymi radości i świętości. Ale jest to też przypomnienie, że mamy patronów w niebie, którzy mogą wymadlać nam wiele łask - mówi Marta Straszkiewicz, mama Asi.
Za dziećmi godnie niesiono relikwie świętych: Ojca Pio, s. Faustyny Kowalskiej, Jadwigi Śląskiej, Jana Pawła II oraz bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Później szli już ludzie z kolorowymi balonikami, gromko śpiewając różne pieśni oraz modląc się m.in. Koronką do Bożego Miłosierdzia.
Tak jak w zeszłym roku procesja za miejsce docelowe obrała kościół cmentarny pw. św. Mikołaja, najstarszą świątynię w mieście.
Świętowanie zakończyły krótka modlitwa oraz błogosławieństwo relikwiami. Po niej zabrał głos o. Łuksza Buksa OFM. - Dzisiaj pięknie świętowaliśmy. Ale nie oszukujmy się, codzienność nie zawsze będzie tak wyglądała. Będzie doświadczona przez różnego rodzaju sytuacje. Natomiast jedna rzecz jest niezmienna: że święci ze złotoryjskich świątyń nadal będą czekać w tych świątyniach. Abyśmy do nich przyszli i zawracali im głowy. I nie bójcie się zawracać im głowy. Oni potrzebują wstawiać się za nami przed tronem dobrego Boga! - mówił o. Łukasz Buksa OFM.