Na kilka godzin park w Białej wypełniły klimaty prosto z Kresów Wschodnich II RP.
W Białej niedaleko Chojnowa odbyły się kolejne, 13. w historii Wrześniowe Kresowiana. Tematem przewodnim tegorocznego spotkania była 70. rocznica przyjazdu Polaków z Kresów na tzw. Ziemie Odzyskane. W tym do Białej.
- Moja rodzina nie pochodzi z Kresów, dlatego w domu rodzinnym nie słyszałam opowieści z tamtych stron. Spotkałam się z nimi w harcerstwie a później pomagając przygotowywać Kresowiana. Wciągnęło mnie to, bo lubię historię. I takie spotkania z ludźmi pamiętającymi Kresy Wschodniej, są o wiele bardziej interesujące niż tylko czytanie książek - mówi Manuela Baran, harcerka.
Spotkanie otworzyła Eucharystia, której przewodniczył bp Zbigniew Kiernikowski. Później zebrani mogli wysłuchać przeróżnych utworów muzycznych granych przez znane orkiestry.
- Patrząc na pierwsze Wrześniowe Kresowiana mieliśmy pewne obawy. Przy pierwszym dziele niewiele osób się angażowało. Przyjechało też mało gości. Ale postanowiliśmy kontynuować, bo mieszkańcy naszej parafii pochodzą zza Bugu i z Bieszczad. Świadomość kształtowania własnej tożsamości skłoniła nas, by nie zarzucać pomysłu i żeby dzieło kontynuować. Co roku impreza nam się rozrasta i cieszy się ogromną popularnością. Ma to sens, bo służy ono kolejnym pokoleniom, pomaga im odkrywać gdzie są ich korzenie i dokąd mają zmierzać - mówi Krystyna Romaniak, organizatorka.
Temu służy też pokazywanie wielkich dzieł literackich stworzonych przez ludzi Kresów. Nie zabrakło więc przedstawienia odegranego przez mieszkańców Białej. Tym razem był to "Pan Geldhab", którą napisał Aleksander Fredro.
- Przygotowanie nie zajęło nam dużo czasu. Więcej to przygotowanie od strony technicznej. Gram po raz kolejny i powiem szczerze sprawia mi to radość - mówi Norbert Płociński.
Wrześniowe Kresowiana powstały z inicjatywy mieszkańców parafii Biała oraz ówczesnego proboszcza śp. ks. Krzysztofa Bojko. Pamięć o nim ciągle trwa i podczas Kresowian modlono się w jego intencji.