Tłumy oglądały w weekend jak gen. Wallenstein znowu bije Szwedów w czeskim Frydlancie.
Kiedy nadchodzi trzeci weekend maja nieparzystego roku, do Frydlantu w Czechach przyjeżdżają tłumy. To Valdštejnske slavnosti - święto Wallensteina, postaci historycznej, pochodzenia czeskiego, żyjącej w latach 1583 – 1634. Był wszechstronnie wykształcony, studiował m.in. na uniwersytetach w Padwie i Bolonii. Wcześniej uczył się w gimnazjum łacińskim w dolnośląskiej Złotoryi.
Dwudniową imprezę wznowiono w 1994 roku. Przez dwa dni miasteczko nad Smedą tętni życiem rzemieślniczego jarmarku. Nie brakuje tańców z flagami, śpiewów, kuglarzy czy korowodu z pochodniami, przechodzącego przez miasto. W kościele dekanalnym pw. Znalezienia Krzyża Świętego odbywa się niedzielna msza święta.
Kulminacyjny punkt obchodów święta stanowi zawsze bitwa wojsk wojewody Albrechta Wallensteina, wodza i polityka, pana na frydlanckim zamku z wojskami szwedzkimi. Nawiązuje do wydarzeń wojny 30-letniej, jaka na tych ziemiach przetoczyła się w XVII wieku.
Wallenstein po serii sukcesów militarnych w latach 1622-1625 stał się księciem Fryndlantu, nowych aż 64 posiadłości w północnych Czechach. Później był księciem w Żaganiu a nawet Meklemburgii. Był najbogatszym człowiekiem w kraju, a posiadanie własnego księstwa niezwykle umocniło jego pozycję w cesarstwie. Na stolicę swojego księstwa wyznaczył Jičin, który rozbudował i do którego sprowadził jezuitów.
Wallenstein coraz częściej krytykował cesarza i jego decyzje, marzył mu się tron cesarski.Ferdynand II nie mógł tolerować jego pychy i zarozumialstwa, drażniło go też bogactwo Wallensteina. Postanowił więc go wyeliminować, co z resztą było mu na rękę, gdyż był też jego dłużnikiem. Książę Albrecht Wallenstein został oskarżony o zdradę stanu i 25 lutego 1634 r. z rozkazu cesarza został brutalnie zamordowany w Chebie, w domu tamtejszego burmistrza.
Wallenstein jest bohaterem m.in. dramatu Friedricha Schillera („Trylogia o Wallensteinie i wojnie trzydziestoletniej“) czy poematu symfonicznego Bedřicha Smetany „Obóz Wallensteina”.