Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Pod swoim nazwiskiem

Ziemia dolnośląska ciągle skrywa szczątki zbrodniczo pomordowanych bohaterów niepodległościowych. Dr Krzysztof Szwagrzyk już wkrótce rozpocznie poszukiwania w Jaworze.

Miejsc, które będziemy badać w tym roku, jest w Polsce kilkanaście. Wśród nich jest Jawor – potwierdza dr Krzysztof Szwagrzyk, pełnomocnik prezesa Instytutu Pamięci Narodowej ds. poszukiwań miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego. Nie chce jednak mówić o szczegółach.

– Jestem ostatnią osobą, która poprzez nadmierną otwartość chciałaby doprowadzić do tego, że mielibyśmy trudności w wykonaniu swojej pracy. Chętnie za to podzielę się swoją wiedzą po zakończonych pracach – zapewnia historyk. 
Prawdopodobnie nie uda się natomiast w tym roku rozpocząć prac poszukiwawczych w Jeleniej Górze, gdzie w latach stalinowskich działało więzienie Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Po wojnie we wszystkich więzieniach dolnośląskich wykonano ponad 170 wyroków śmierci. Co najmniej połowa dotyczyła członków organizacji niepodległościowych. Stracono ich więcej niż zbrodniarzy hitlerowskich. Najwięcej, bo ponad 1000 osób straconych lub zmarłych w wyniku śledztwa, pochowanych jest na wrocławskim cmentarzu Osobowickim. Poza Wrocławiem żołnierzy niezłomnych chowano w Jeleniej Górze, Jaworze, Dzierżoniowie, Brzegu i Kłodzku. W każdym z tych miejsc pogrzebano skrycie od kilkunastu do kilkudziesięciu ofiar. 
W więzieniu w Jeleniej Górze w 1949 r. stracono np. Kazimierza Pawłowskiego ps. Nerw, jednego z podkomendnych legendarnego mjr. Hieronima Dekutowskiego, ps. Zapora. – Jeśli chodzi o Wrocław, to wspomnę także o mjr. Ludwiku Marszałku, straconym ze swoimi podkomendnymi, i o kpt. Włodzimierzu Pawłowskim, założycielu największej antykomunistycznej organizacji na Dolnym Śląsku, która działając w latach 1949–51, skupiała prawie 200 ludzi rozsianych po wielu dolnośląskich powiatach. W publikacjach na ten temat obok nazwisk bohaterów niepodległościowych na Dolnym Śląsku pojawiają się nazwiska stalinowskich oprawców. – Na przykład Józef Nowicki z UBP we Wrocławiu to postać podobna do Józefa Różańskiego, kata powojennej Warszawy. Niektórzy z oprawców ciągle żyją na Dolnym Śląsku – mówi dr Szwagrzyk. 
Jak wynika z badań i kwerend historyków IPN, na terenie Dolnego Śląska w latach 1945–56 działało około 100 grup o charakterze antykomunistycznym. – W latach 1945–48 ten teren wydawał się ludziom ze struktur niepodległościowych miejscem idealnym, żeby się przenieść z zagrożonych terenów. Osiedlali się tu, żeby zgubić za sobą ślad, ale także po to, żeby kontynuować działalność niepodległościową. Jednak z każdym rokiem było ich coraz mniej, bo aparat represji był coraz sprawniejszy – wyjaśnia historyk IPN. 
W latach powojennych zmieniał się charakter działalności grup niepodległościowych. W miejsce oddziałów kontynuujących działalności AK czy struktur narodowych powstawały organizacje młodzieżowe. Jedna z takich grup działała np. w Zgorzelcu. Na Dolnym Śląsku było ich kilkadziesiąt – najwięcej w kraju. 
– Był okres, kiedy młodzież zgłaszała się masowo. Im bardziej rozrastał się system komunistyczny, tym więcej ludzi było niezadowolonych z tego, co się dzieje – wyjaśnia dr Krzysztof Szwagrzyk. Tylko w latach 1952–53 rozbito grupy liczące po kilkunastu młodych ludzi, z których każdy nosił pseudonim nawiązujący do bohaterów Sienkiewiczowskich lub AK-owskich. 
Grupy konspiracyjne nie nastawiały się na walkę zbrojną, lecz na działania propagandowe i informacyjne. – Działania zbrojne można policzyć na palcach jednej ręki. Były to akcje odbijania więźniów lub zdobywania pieniędzy na działalność konspiracyjną. Za to działań polityczno-propagandowych, polegających na gromadzeniu informacji czy kolportażu ulotek, było dużo. Członkowie tych grup konspiracyjnych wierzyli, że wkrótce dojdzie do wybuchu III wojny światowej i wtedy wystąpią z bronią w ręku przeciwko komunistom – mówi historyk. 
Te rachuby zawiodły. Polska przez prawie pół wieku była pod sowiecką okupacją. Dopiero teraz o żołnierzy niezłomnych upomina się historia. Ekshumacje i godne pochówki bohaterów, tym razem pod właściwym nazwiskiem, są prawdziwym zakończeniem ich walki o wolną Polskę.


« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy