O językach urzędowych w Watykanie, pytaniach o sakrament chorych oraz zaleceniach powizytacyjnych z bp. Stefanem Cichym rozmawiał Jędrzej Rams.
Jakie emocje towarzyszą Ekscelencji przed wyjazdem?
Cieszę się, że będę mógł się spotkać z papieżem Franciszkiem. To jest wielka radość. Długo pamięta się takie spotkania. Nie wiem, o co mnie zapyta. Będę chciał opowiedzieć o I synodzie oraz jego owocach, o ruchach, o tym, ilu mamy księży i zakonników. Chcę też wspomnieć o Marszu dla Życia. Nie wiem jeszcze, w jakim języku będziemy rozmawiać. Wiem, że Franciszek mówi po hiszpańsku i włosku. Ja włoski znam, więc myślę, że damy radę wymienić kilka zdań. Z Benedyktem XVI rozmawiałem po niemiecku.
O co pytał papież Benedykt?
Byliśmy wówczas w trójkę – był jeszcze bp Stefan Regmunt i bp Tadeusz Rybak. Ojciec święty pytał o to, jak wygląda w diecezji sprawa życia rodzinnego. Mówiłem o emigracji zarobkowej, o rozłąkach i eurosierotach. Pamiętam, że padło pytanie o powołania kapłańskie. Po kilku miesiącach otrzymałem list z podziękowaniem za wszystkie nasze wysiłki duszpasterskie. Diecezja otrzymała też zadania m.in.: aby wysłać kogoś na misje. Ogłosiłem taką gotowość w Wielki Czwartek i zgłosił się ks. Mariusz Godek. Przyjąłem jego kandydaturę i, jak wiemy, do dzisiaj jest na misjach w Boliwii. Zapewne przyjdą też i zalecenia po naszej tegorocznej wizycie. Ale będzie je realizował już mój następca. Pod koniec marca kończę 75 lat i zgodnie z prawem kanonicznym przestanę być biskupem legnickim. Będziemy czekali na nominację mojego następcy. Może potrwać to miesiąc, a może kilka miesięcy. Zobaczymy.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się