Jestem pasjonatem tenisa, ale bez wsparcia rodziny nie miałbym sukcesów - powiedział na konferencji prasowej w siedzibie KGHM Łukasz Kubot, który w Lubinie zaczynał swoją tenisową karierę.
Łukasz Kubot, zwycięzca tegorocznego turnieju deblowego Australian Open, swoje pierwsze tenisowe kroki stawiał w Lubinie, gdzie się urodził. Tutaj też, w siedzibie KGHM Polska Miedź odbyła się konferencja prasowa, która była podsumowaniem największego sukcesu polskiego tenisa od 36 lat.
Łukasz Kubot zapytany o wsparcie, jakiego udziela mu rodzina, zapewnił, że to właśnie ona pomogła mu osiągnąć tenisowe szczyty.
- Więź, która łączy mnie z rodziną, szczególnie z moją siostrą Paulą, jest dla mnie bardzo ważna. Tenis jest takim sportem, gdzie człowiek cały czas podróżuje. Czasami wygra, czasami przegra, i znowu do samolotu. Jednak z rodziną jestem cały czas w stałym kontakcie. Wiedzą, kiedy mogą mnie poklepać po ramieniu, a kiedy powinni powiedzieć parę ostrych słów. Wiedzą, że moje sukcesy to też ich zasługa, to, że mogę tu stanąć przed państwem z pucharem Australian Open w ręku. Rodzina zawsze była dla mnie ważna, jest i będzie ważna - zapewniał tenisista.
Zwycięzca deblowy Australian Open ze swoim pucharem. Kubot zapewnia, że będzie on inspiracją do kolejnych sukcesów Roman Tomczak /GN
Dziennikarze byli ciekawi, skąd wziął się pomysł zatańczenia słynnego już "kankana", którego Kubot zaprezentował przed kamerami po zwycięskim meczu finałowym.
- Podczas treningu w 2010 r. improwizowałem kilka nowych ćwiczeń. Byłem już bardzo zmęczony i jedyne, na co było mnie stać, to wyrzucanie nóg do góry. Wtedy mój trener powiedział: "O, właśnie tak zrobisz, jak wygrasz swój pierwszy wielki turniej". Zgodziłem się. To była taka dżentelmeńska umowa, z której się wywiązałem - wyjaśniał na konferencji prasowej w KGHM Łukasz Kubot.
Na pytanie o najbliższe plany deblowe, Kubot wymienił rozpoczynający się za dwa dni (01.02.) turniej w Amsterdamie, zaliczany do rankingu ATP.
- Następny będzie turniej w Acapulco o takiej samej randze, natomiast w marcu czekają mnie dwa turnieje rangi "1000". Dopiero po tych czterech turniejach usiądę i pomyślimy, gdzie wystartuję, czy na mączce na Roland Garos, czy na trawie w Wimbledonie.
Pytany, czy od kiedy zaczął dobrze zarabiać na korcie nie boi się, że KGHM zakręci mu kurek sponsorski, nasz najlepszy deblista wyraził nadzieję, że jego współpraca z KGHM nie zakończy się nawet wraz z końcem jego kariery tenisowej. - Jestem chłopakiem z Dolnego Śląska i wszystko co robię, staram się robić na sto procent - powiedział z uśmiechem.
Zwycięstwo w tegorocznym Australian Open, wywalczone przez Kubota w parze ze Szwedem Robertem Lindstedtem, było największym polskim sukcesem tenisowym od 36 lat. W 1978 r. Wojciech Fibak tryumfował w ten sam sposób, grając wspólnie z reprezentantem gospodarzy Kimem Warwickiem.