Obecny rok szkolny jest dla placówki historyczny. Oto odchodzą na emeryturę katechetki, które pracują tutaj od początku istnienia szkoły.
Lubińskie osiedle Przylesie wyrosło z ziemi w ciągu kilkunastu lat w czasach największego rozkwitu Lubina. Chęć wyrwania ziemi jej bogactwa – miedzi spowodowała, że do Lubina ciągnęły wówczas masy ludzi. I tak powstały ogromne blokowiska, a wśród nich os. Przylesie.
Kościołowi bardzo szybko udało się powołać w tym miejscu parafię. Było to na początku lat 80. XX wieku. Tamte odległe czasy pamięta Krystyna Janik, dzisiaj katechetka ze Szkoły Podstawowej nr 9. – Początkowo uczyliśmy dzieci w barakach, Później, gdy powstała już plebania, przenieśliśmy się do salek katechetycznych. Pracy było mnóstwo! W każdej grupie miałam po kilkadziesiąt dzieci. Inne było też zaangażowanie parafian. Pamiętam takie procesje Bożego Ciała, że początek procesji dochodził już do naszego kościoła, a koniec jeszcze wychodził z lubińskiego rynku – opowiada katechetka. Katecheza przyparafialna skończyła się wraz z powrotem religii do szkół. W tym samym czasie powstała szkoła przy ul. Legnickiej. Od początku pracę katechety podjęła w niej pani Krystyna. Jej przykład pociągnął innych, w tym Danutę Głowacką. – W życiu pracowałam w różnych miejscach, jednak pedagogika ciągle za mną chodziła. Ciągle o niej myślałam. Udało mi się zrealizować to marzenie na początku lat 90. Zachęciła mnie do tego właśnie Krystyna – zdradza Danuta Głowacka. Ten katechetyczny tandem właśnie kończy swoją zawodową karierę. Wraz z zakończeniem obecnego roku szkolnego obie panie odchodzą na zasłużoną emeryturę. – Czeka nas zmiana, ale wierzę, że mamy czas na znalezienie odpowiedniego zastępstwa. Kilkukrotnie pracowali u nas na zastępstwie inni katecheci, więc jestem dobrej myśli. Chociaż przyznam, że odchodzące nauczycielki mają wiele zasług. Są szanowane w gronie pedagogicznym i nie zauważyłam nigdy żadnych negatywnych uwag czy braku szacunku dla ich pracy. Nawet powiem więcej, współpracują z nimi nauczyciele zajmujący się zupełnie innymi przedmiotami – mówi Elżbieta Sikora, dyrektor placówki. A tych wspomnianych zasług wychowawczych jest naprawdę wiele, chociaż niektóre trudno dostrzec. – Dożyłam czasów, w których moi uczniowie z lat 80. przyprowadzają swoje dzieci. Wspominają przy tym swoje katechezy. To bardzo miłe spotkania – śmieje się Krystyna Janik. Wtóruje jej Danuta Głowacka. – Ważna jest nauka, ważne jest docieranie do uczniów różnymi metodami. Jednak owoce często widać dopiero po latach. My poniekąd siejemy, a dopiero czas przynosi plon – mówi nauczycielka. Patrząc jednak na ostatnie lata działalności, widać, że skuteczność w głoszeniu Dobrej Nowiny jest mocną stroną katechetek. W szkole działają koła – misyjne i religijne. Oba skupiają po kilkunastu uczniów, którzy regularnie angażują się np. w akcje charytatywne, przedstawienia szkolne, czy po prostu systematyczne poznawanie Pisma Świętego. Do tradycji szkoły weszły już chociażby bożonarodzeniowe jasełka, które swego czasu zawędrowały m.in. do okolicznych parafii, czy spektakle, których tematem jest męka Jezusa. – Pani Krystyna Janik i Danuta Głowacka to katechetki cieszące się ogromnym autorytetem wśród dzieci, rodziców i nauczycieli. Cechuje je nie tylko wieloletnie doświadczenie, ale także ogromny talent pedagogiczny, który ujawnia się w codziennej pracy z dziećmi. Wizytacja, którą niedawno przeprowadziłem, utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że to kompetentne katechetki. W sierpniu, podczas dnia skupienia dla katechetów w Krzeszowie, będziemy oficjalnie dziękować paniom za ofiarną pracę w katechezie. Szkoda, że ten etap już kończą – podsumowuje ks. dr Jarosław Kowalczyk, dyrektor Wydziału Katechetycznego Legnickiej Kurii Biskupiej.