Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Čertak dla Austriaków

Nie dopisali organizatorzy, zawiodła aura, nie popisali się także polscy skoczkowie. Nie zawiódł tylko Austriak Gregor Schlierenzauer, który wygrał dwa niedzielne konkursy, podsumowujące zawody Pucharu Świata w czeskim Harrachovie.

Do niewielkiej, kuracynej miejscowości, oddalonej zaledwie kilka kilometrów od polskiej granicy, zjechało w ten weekend kilkanaście tysięcy fanów lotów narciarskich.

Harrachov, jedna z najbardziej znanych miejscowości wypoczynkowych na terenie diecezji Hradec Králove, zawrzał festiwalem kolorowych flag i wielojęzycznego dopingu.

W ramach zawodów, rozgrywanych w ramach Pucharu Świata 2012/2013, na Čertaku - mamuciej skoczni w Harrachovie, zaplanowano trzy dni lotów narciarskich. O prymat walczyły najlepsze drużyny skoczków narciarskich na świecie.

Niestety, z uwagi na porywisty wiatr, sobotnie zawody przeniesiono na niedzielę. W konsekwencji do południa rozegrano pierwszy konkurs, po południu drugi, choć okrojony do jednej serii.

Ani wiatr, ani przerwany drugi konkurs skoków nie przeszkodził młodemu Austriakowi Gregorowi Schlierenzauerowi w osiągnięciu efektownego zwycięstwa w obu konkursach. Austriak prowadził po pierwszej serii, gdzie jako jedyny skoczył z najniższej, 7. belki startowej. Zdecydował o tym indywidualnie Alexander Pointner, trener austriackich skoczków. Podopieczny Pointnera doleciał do z tak niskiego rozbiegu 193,5 m i prowadził, mając 1,6 pkt. przewagi nad Kranjcem. 23-letni Austriak  jest obecnie najbardziej utytułowanym skoczkiem narciarskim na świecie. Do tej pory zwyciężył już 48 razy. Drugi był Słoweniec Robert Kranjec, a trzeci Jan Matura z  Czech.

Zawody PŚ w Harrachovie   Zawody PŚ w Harrachovie
Pod mamucią skocznią zameldowało się mniej kibiców, niż zwykliśmy oglądać podczas tego typu zawodów
Roman Tomczak/GN

Gorzej spisali sie Polacy, z których najwyżej sklasyfikowano Kamila Stocha - na 9 miejscu. Krzysztof Miętus zajął w Harrachovie 14. miejsce, Maciej Kot był 16., Piotr Żyła 22., a Dawid Kubacki 30. Najdalej, bo aż do 220 metra, doleciał Jurij Tepes ze Słowenii, ale nie ustał na zeskoku, przewrócił się i dostał bardzo niskie od sędziów.

Kłopoty z wiatrem miał też Dawid Kubacki, który cudem uratował się przed upadkiem z dużej wysokości. Na szczęście wyszedł z opresji bez szwanku, ale wylądował w odległości 114,5 metra od progu i ostatecznie zajął w konkursie ostatnie miejsce.

Aura nie sprzyjała nie tylko zawodnikom, ale i organizatorom. Porywisty wiatr często zmieniał kierunek, dlatego całe zawody przerywano kilkanaście razy. Kibice narzekali na nieprzygotowane dojścia do zeskoku. Czeskie służby medyczne interweniowały w kilku przypadkach złamań i zwichnięć. Sporo zamieszania i nerwów było też przy bramkach dla wchodzących i wychodzących, mimo, że frekwencja kibiców nie była rekordowa.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy