Na scenie siedem kapel rockowych, głównie z terenu diecezji. Na głowach wykonawców gigantyczne irokezy, na nogach ciężkie buty, z głośników płyną ciężkie bity. To bolesławiecki „festiwal niepokornych”, dla wielu szansa wyjścia z mieszkań i garaży, aby ich muzykę usłyszało całe miasto. – Kiedy organizowaliśmy pierwszą edycję festiwalu, wiele osób tłumaczyło mi, że to się ma nijak do Kościoła, że w tych zbuntowanych młodych ludziach nie ma miejsca dla Boga. Ale mylili się. Każdy ma prawo czuć się doceniony. Jeśli docenia ich Kościół, tym większa jest ich wdzięczność – uważa ks. Artur Kotrys. Zwraca także uwagę, że na efekty takiej pracy nie trzeba długo czekać. – Matka jednego z wykonawców z Lubania powiedziała mi po ubiegłorocznym festiwalu, że jej syn zaczął chodzić na Msze święte. Czyż trzeba lepszego dowodu? – pyta kapłan. Mimo ciężkich dźwięków i szta- fażu rodem z Przystanku Woodstock tutaj nikt nie promuje zła. Nie ma go w tekstach, nie ma go w zachowaniu. – Dlatego nie uważam, że to młodzież stracona. Można oczywiście ich zostawić samym sobie, żeby chowali się ze swoją odrębnością przed światem, żeby ukrywali muzyczne fascynacje i nietypowe ubiory. Ale wtedy jest groźba, że nigdy nie przyjdą do Kościoła – zwraca uwagę ks. Kotrys. A osób, które chciałyby, żeby każdy metalowiec znalazł w końcu drogę do Jezusa, jest więcej. Kiedy trwał bolesławiecki festiwal, w intencji młodych ludzi z irokezami na głowach modliły się siostry adoratorki, modliła się młodzież KSM-owa i wierni. Do tegorocznego konkursu zgłosiło się siedem zespołów: jeden punkowy i sześć metalowych. Jurorami byli członkowie zespołu Proletaryat. Największe uznanie zdobyła grupa All Lies Reserved z Lubania, która wyjechała z Bolesławca z pierwszą nagrodą. Proletaryat był gościem honorowym festiwalu i autorem koncertu finałowego. II Bolesławiecki Przegląd Kapel Garażowych odbył się we wnętrzach Teatru Starego, który wraz z Młodzieżowym Domem Kultury był współorganizatorem Hard Core Festiwal.