"Przecież 58 posłów PiS, z samym Jarosławem Kaczyńskim włącznie, zagłosowało za przyjęciem aborcyjnej ustawy do dalszych prac!" Pan Kucharczak słyszał o czymś takim jak demokracja i jej zasady oraz rozumie co to jest projekt obywatelski? Chyba nie bardzo. Jak zwykle prostacki tekst z dziedziny zwanej mniemanologia wg Pana Kucharczaka.
Otóż to. Demokracja i jej paradoksy. Tylko że argument ad populum i ad numerum to błąd logiczny, a nie argument. Bo w takiej sytuacji można uchwalić ustawę legalizującą kradzież, jeśli tylko opowie się za nią wystarczająco duża część społeczeństwa/polityków.
Odpowiadam na pytanie zawarte w ostatnim zdaniu: Protestują przeciwko wprowadzaniu prawa sprzecznego z ich światopoglądem. Jest w Polsce demokracja, to mają do tego prawo. Pozdrawiamn.
Kilka ciekawych faktów z życia idola feministek... Adolfa Hitlera... 1. - 9 marca 1943 roku, czyli zaraz po Dniu Kobiet (uwaga Panie feministki - niedługo będzie "piękna" 75 rocznica tego "wielkiego wydarzenia"!) Adolf Hitler jako pierwszy wprowadza w Polsce aborcję i to oczywiście na każde życzenie! 2. - Niesamowitą ciekawostką z życiorysu Hitlera było to, że przeszedł na wegetarianizm. Nie znosił okrucieństwa wobec zwierząt, co jednak nie przeszkadzało mu wysyłać ludzi na śmierć. Jeszcze przed wojną, w 1937 roku Hitler jadł mięso, ale później został jaroszem... 3. - Hitler był nie tylko Człowiekiem Roku tygodnika Time, ale i nominowanym do Pokojowej Nagrody Nobla! W 1939 roku został nominowany do prestiżowej nagrody przez członka parlamentu szwedzkiego... Bez komentarza. Hmm..., jednak jeszcze jedno - żeby było uczciwiej - hasło feministek "Ratujmy kobiety" powinno brzmieć tak: RATUJMY KOBIETY... ZABIJAJĄC DZIEWCZYNKI.
Eugeniuszu, nie wiem skąd czerpiesz te "wieści", Kodeks Karny z 1932 art. 233 dozwalał na "spędzenie płodu" o ile było to "konieczne z uwagi na stan zdrowia kobiety" lub "ciąża była wynikiem przestępstwa"
Na terenie Polski po raz pierwszy w sensie prawnym narzucono pełną dopuszczalność aborcji (nazywanej wówczas „spędzaniem płodu”) 9 marca 1943 r. Wówczas hitlerowski okupant wydał rozporządzenie (Verordnung) zezwalające Polkom na nieograniczone żadnymi sankcjami zabijanie polskich nienarodzonych dzieci, jednocześnie podnosząc karę – do kary śmierci włącznie – za zabicie niemieckiego nienarodzonego dziecka... Już 22 lipca 1942 roku Hitler ujawnił swe bardzo przychylne stanowisko odnośnie aborcji, jako niezbędnej metody kontroli populacji podbitych narodów. „W obliczu dużych rodzin tubylczej ludności – podkreślał – jest dla nas bardzo korzystne, jeśli dziewczęta i kobiety mają możliwie najwięcej aborcji”. Hitler groził także: „osobiście zastrzelę tego idiotę, który chciałby wprowadzić w życie przepisy zabraniające aborcji na wschodnich terenach okupowanych” (cyt. za: William Brennman „The abortion holocaust. Today's final solution”, Landmark
Press 1983, s. 34).
Po zakończeniu II wojny światowej oczywiście anulowano hitlerowskie rozporządzenia i przywrócono polskie ustawodawstwo przedwojenne, chroniące życie poczętych dzieci.
Po raz drugi w Polsce wprowadzono „prawną” dopuszczalność aborcji 27 kwietnia 1956 roku. W warunkach terroru komunistycznego (ks. prymas S. Wyszyński internowany, tysiące polskich patriotów w więzieniach) ludzie wprowadzeni do Sejmu (w 1952 r.) przez ludobójcę Stalina, przegłosowali legalizację aborcji. Ta stalinowska aborcyjna ustawa obowiązywała aż do 1993 roku.
@Ktoś, przyznaję, że aborcja w Polsce dopuszczalna była już od drugiej połowy rządów sanacyjnych (w dużej mierze polskich socjalistów) 1932 roku. Zgodzisz się jednak, że w 1932-im roku kodeks karny aborcję jako taką uważał ciągle za zło, a nie za "prawo człowieka", jak miało to miejsce później i jak teraz widzi ją świat i feministki...
jakaś część sanacji wcześniej była socjalistami, reszta PPS była w opozycji, również związek internowania Wyszyńskiego (koniec 1953) z "wyborami" (koniec 1952) jest żaden
Moje słowa, że Adolf Hitler jest idolem feministek to oczywiście świadoma prowokacja, ale wbrew sprzeciwom feministek tak naprawdę przede wszystkim do komunizmu, ale i właśnie do faszyzmu wcale nie jest im aż tak daleko... Nie zaprzeczysz przecież np., że feministki powoli wprowadzają coraz ostrzejsze metody walki politycznej, w ich żądaniach jest coraz więcej egoizmu, ich "propozycje", to przecież czysta segregacja płciowa i nawet majątkowa...! Twojej uwadze polecam opinię jednego z polskich dziennikarzy: Dawida Wildsteina. FEMINIZM, ALE TYLKO DLA NADKOBIET
...
Dominujący dziś w feminizmie nurt jest skrajnie antyreligijny i lewicowy. W związku z tym dawno przestał reprezentować realnie istniejące kobiety - zamiast tego walcząc o prawa i przywileje dla wąskiej warstwy uprzywilejowanych osobników płci żeńskiej.. I tak feminizm, mający walczyć z opresją kobiet, w tym tą religijną, staje się źródłem pogardy, której nie ma w sobie ani chrześcijaństwo ani judaizm. Zaczyna dzielić płeć żeńską na nadkobiety i podkobiety...
Nadkobiety są godne szacunku. Są bytami podmiotowymi, wartymi zainteresowania, wolnymi, niezależnymi i postępowymi. Są one godne być obiektem feminizmu. Są też jednak podkobiety. Wiele jest podkobiet. Jedną z podkobiet jest żona Terlikowskiego.
Po czym się poznaje podkobiety? Mają dużo dzieci, chcą chodzić co niedziela do Kościoła, wiążą się z nieodpowiednimi mężczyznami, takimi, którzy np. mają prawicowe poglądy. A co gorsza ośmielają się publicznie zachwalać taki styl życia. Co gorsza takie podkobiety ośmielają się pracować, redagować książki, czytać, głośno mówić o swoich poglądach.
Podkobiety nie mogą być obiektem feminizmu. Są one bowiem nie dość, że zbyt głupie i za mało postępowe, by pojąć feminizm, nie dość, że są otumanione wyziewami religii, to dodatkowo są bytami niesamodzielnymi, bytami, które nie mają autonomicznej wartości i powinny być sprowadzane tylko do swoich mężów. Podkobieta to byt ułomny i niewarty uwagi, godny zainteresowania jest tylko mężczyzna. Skoro zaś mężczyzna z konieczności nie może być obiektem feminizmu, dodatkowo zaś wiadomo, że podkobiety wiążą się tylko z faszystami – jest sprawą oczywistą, że nie należy z podkobietami dyskutować. Dyskusja z podkobietą to faszyzm.
Na szczęście nasze feministki z Feminoteki i Fundacji Mamy o tym dobrze wiedzą i odmówiły dyskusji z żoną Terlikowskiego ponieważ jest ona... Żoną Terlikowskiego. Nadkobiety nie mogą się brukać relacjami z podkobietami.
Nie wiadomo czy śmiać się, czy płakać z nędzy i chamstwa tych „feministek”. Ale fakt, że te prymitywne chamidła ośmielają się bez wstydu, ostentacyjnie, odmawiać dyskusji z jakąś kobieta z powodu jej męża – i czynią z tego powód do chwały – mnie jednak zaskoczył.
Pan Redaktor zapomniał chyba, że w partii PiS nie było w tej sprawie dyscypliny. Działanie J. Kaczyńskiego spowodowało, że tzw. Totalna Opozycja się ośmieszyła. Co gorsza lewicowe feministki protestują przeciwko Totalnej Opozycji a nie PiS. A jeśli chodzi o prezesa PiS to widać, że jest człowiekiem uczciwym, bo dotrzymał słowa.
Ostatnie moje zdanie przez swój brak precyzji może budzić mieszane uczucia. Przepraszam za to niezamierzone zamieszanie. Chodziło mi oczywiście o zwrócenie uwagi na fakt, że hasło feministek "Ratujmy kobiety" jest wyjątkowo mocno zakłamane. Bo żeby ratować kobiety, feministki żądają przecież zabijania dziewczynek, ale te przecież też są KOBIETAMI...! Jak więc żądanie feministek zabijania nie tylko chłopców, ale i dziewczynek ma się do deklarowanej przez nie "obrony kobiet" ...? - Chyba tylko jak przysłowiowa pięść do nosa... :-(
Zainteresowanym, jak po rewolucji bolszewickiej komuniści wprowadzali nowy "ład" i "porządek" można wysłuchać w audycji PR pt: "W labiryncie historii". Polecam, daje do myślenia.
Obrońcy życia popełniają podstawowy błąd polegający na myśleniu, że wystarczy zakażać aborcji i można odtrąbić sukces. Nawet jeśli obecny parlament zaostrzy prawo aborcyjne, to i tak będzie ono obowiązywać tak długo, jak długo PIS będzie przy władzy. Przyjdzie nowa ekipa i jedną z pierwszych decyzji będzie liberalizacja przepisów - módlmy się, aby nie na wzór zachodni. Dlaczego tak się stanie? Potrzeba jest praca u podstaw - ewangelizacja, edukacja, kampanie społeczne. Dla mnie modelowym wzorem kampanii antyaborcyjnej jest kampania w Rosji. Na jej tle działania naszych obrońców życia są zwyczajnie prymitywne. Pozdrawiam
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
Franciszek KucharczakDODANE 17.01.2018AKTUALIZACJA 15.02.2018
Protestują przeciwko wprowadzaniu prawa sprzecznego z ich światopoglądem. Jest w Polsce demokracja, to mają do tego prawo.
Pozdrawiamn.
3. - Hitler był nie tylko Człowiekiem Roku tygodnika Time, ale i nominowanym do Pokojowej Nagrody Nobla! W 1939 roku został nominowany do prestiżowej nagrody przez członka parlamentu szwedzkiego...
Bez komentarza. Hmm..., jednak jeszcze jedno - żeby było uczciwiej - hasło feministek "Ratujmy kobiety" powinno brzmieć tak: RATUJMY KOBIETY... ZABIJAJĄC DZIEWCZYNKI.
Na terenie Polski po raz pierwszy w sensie prawnym narzucono pełną dopuszczalność aborcji (nazywanej wówczas „spędzaniem płodu”) 9 marca 1943 r. Wówczas hitlerowski okupant wydał rozporządzenie (Verordnung) zezwalające Polkom na nieograniczone żadnymi sankcjami zabijanie polskich nienarodzonych dzieci, jednocześnie podnosząc karę – do kary śmierci włącznie – za zabicie niemieckiego nienarodzonego dziecka... Już 22 lipca 1942 roku Hitler ujawnił swe bardzo przychylne stanowisko odnośnie aborcji, jako niezbędnej metody kontroli populacji podbitych narodów. „W obliczu dużych rodzin tubylczej ludności – podkreślał – jest dla nas bardzo korzystne, jeśli dziewczęta i kobiety mają możliwie najwięcej aborcji”. Hitler groził także: „osobiście zastrzelę tego idiotę, który chciałby wprowadzić w życie przepisy zabraniające aborcji na wschodnich terenach okupowanych” (cyt. za: William Brennman „The abortion holocaust. Today's final solution”, Landmark
Press 1983, s. 34).
Po zakończeniu II wojny światowej oczywiście anulowano hitlerowskie rozporządzenia i przywrócono polskie ustawodawstwo przedwojenne, chroniące życie poczętych dzieci.
Po raz drugi w Polsce wprowadzono „prawną” dopuszczalność aborcji 27 kwietnia 1956 roku. W warunkach terroru komunistycznego (ks. prymas S. Wyszyński internowany, tysiące polskich patriotów w więzieniach) ludzie wprowadzeni do Sejmu (w 1952 r.) przez ludobójcę Stalina, przegłosowali legalizację aborcji. Ta stalinowska aborcyjna ustawa obowiązywała aż do 1993 roku.
FEMINIZM, ALE TYLKO DLA NADKOBIET
...
Dominujący dziś w feminizmie nurt jest skrajnie antyreligijny i lewicowy. W związku z tym dawno przestał reprezentować realnie istniejące kobiety - zamiast tego walcząc o prawa i przywileje dla wąskiej warstwy uprzywilejowanych osobników płci żeńskiej.. I tak feminizm, mający walczyć z opresją kobiet, w tym tą religijną, staje się źródłem pogardy, której nie ma w sobie ani chrześcijaństwo ani judaizm. Zaczyna dzielić płeć żeńską na nadkobiety i podkobiety...
Nadkobiety są godne szacunku. Są bytami podmiotowymi, wartymi zainteresowania, wolnymi, niezależnymi i postępowymi. Są one godne być obiektem feminizmu. Są też jednak podkobiety. Wiele jest podkobiet. Jedną z podkobiet jest żona Terlikowskiego.
Po czym się poznaje podkobiety? Mają dużo dzieci, chcą chodzić co niedziela do Kościoła, wiążą się z nieodpowiednimi mężczyznami, takimi, którzy np. mają prawicowe poglądy. A co gorsza ośmielają się publicznie zachwalać taki styl życia. Co gorsza takie podkobiety ośmielają się pracować, redagować książki, czytać, głośno mówić o swoich poglądach.
Podkobiety nie mogą być obiektem feminizmu. Są one bowiem nie dość, że zbyt głupie i za mało postępowe, by pojąć feminizm, nie dość, że są otumanione wyziewami religii, to dodatkowo są bytami niesamodzielnymi, bytami, które nie mają autonomicznej wartości i powinny być sprowadzane tylko do swoich mężów. Podkobieta to byt ułomny i niewarty uwagi, godny zainteresowania jest tylko mężczyzna. Skoro zaś mężczyzna z konieczności nie może być obiektem feminizmu, dodatkowo zaś wiadomo, że podkobiety wiążą się tylko z faszystami – jest sprawą oczywistą, że nie należy z podkobietami dyskutować. Dyskusja z podkobietą to faszyzm.
Na szczęście nasze feministki z Feminoteki i Fundacji Mamy o tym dobrze wiedzą i odmówiły dyskusji z żoną Terlikowskiego ponieważ jest ona... Żoną Terlikowskiego. Nadkobiety nie mogą się brukać relacjami z podkobietami.
Nie wiadomo czy śmiać się, czy płakać z nędzy i chamstwa tych „feministek”. Ale fakt, że te prymitywne chamidła ośmielają się bez wstydu, ostentacyjnie, odmawiać dyskusji z jakąś kobieta z powodu jej męża – i czynią z tego powód do chwały – mnie jednak zaskoczył.
Cóż, rewolucja jednak trwa i ma swoje prawa.
Chwała nadkobietom!
Dawid Wildstein
listopad 2013
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.