Przy św. Józefie

Jędrzej Rams

|

Gość Legnicki 11/2024

publikacja 14.03.2024 00:00

Męskie grupy z diecezji organizują w Krzeszowie spotkanie pod wspólnym szyldem.

Duża diecezjalna uroczystość związana ze św. Józefem, współpatronem diecezji legnickiej, planowana jest na we wtorek 19 marca. Do Krzeszowa przyjadą czciciele opiekuna Zbawiciela, a także członkowie bractwa św. Józefa oraz rzemieślnicy z całego Dolnego Śląska.

– Celem tej pielgrzymki jest zintegrowanie męskich wspólnot, które działają na Dolnym Śląsku, jak też zachęcenie mężczyzn, którzy nie należą do żadnych grup, do włączenia się w działalność którejś z nich – mówi Jacek Pasturak, jeden z pomysłodawców.

Organizatorzy wielokrotnie podkreślają, że wybór miejsca na pielgrzymkę nie był przypadkowy. Sami nieraz odwiedzali sanktuarium św. Józefa w Kaliszu i to miejsce też brali pod uwagę przy tworzeniu dolnośląskiej pielgrzymki mężczyzn. Wygrała jednak myśl, że skoro ma to być pielgrzymka z Dolnego Śląska, to musi się odbyć właśnie tutaj. Dlatego 11 maja w obu sanktuariach diecezji legnickiej w Krzeszowie odbędzie się pierwsza metropolitalna pielgrzymka mężczyzn. Hasłem wydarzenia będą słowa „Godność i odpowiedzialność”. – Prelegentem głównym będzie ks. Jerzy Worański SDS z Trzebnicy, kapelan Mężczyzn św. Józefa. Eucharystii będzie przewodniczył bp Piotr Wawrzynek. Zaprosiliśmy też do dania świadectwa życia pięściarza, mistrza Europy i Polski Wojciecha Bartnika – mówi Mariusz Trębacki, współorganizator.

Cała Metropolitalna Pielgrzymka Mężczyzn jest organizowana przez różne grupy, ale pod jednym szyldem – Męskie Poruszenie.

– Wierzymy w to, że do Krzeszowa przyjedzie tego dnia też wielu mężczyzn, którzy nie są w żadnej wspólnocie. Większość z nas dorastała w jakiejś grupie kolegów i przyjaciół, a potem dorośliśmy, przyszły studia, może praca i został jeden, dwóch kolegów. Ale potrzeby wspólnoty zostały. Sam odkryłem w Mężczyznach św. Józefa taką właśnie nową grupę oddanych przyjaciół – mówi J. Pasturak. – Z perspektywy lat mogę powiedzieć, że zmiana, która się we mnie dokonała poprzez uczestniczenie we wspólnocie, jest duża. Ta opinia nie wynika z mojej pychy, tak mówi o mnie żona. Spotykamy się co miesiąc, modlimy się, mamy konferencję, słuchamy zaproszonych gości, pracujemy w małych grupach. Okazuje się, że nieraz w sercu nosimy ogromne ciężary i wydaje nam się, że nikt w historii świata nie miał podobnych. A gdy rozmawiamy w grupie, okazuje się, że podobnie mają Staszek, Marek, Franek już to przeżył kilka lat wcześniej, a Piotrek jeszcze nie miał takich problemów. To bardzo zmienia perspektywę. A nie wiedziałbym, że może być inna, gdyby nie wspólnota – mówi J. Pasturak.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.