Rodzi się wielka rzecz

Roman Tomczak Roman Tomczak

publikacja 01.05.2018 21:40

Wyruszyli wczesnym rankiem pierwszego, majowego dnia. Patronowali im św. Józef i św. Stanisław Kostka. W czeskim sanktuarium modlili się za Polskę.

Rodzi się wielka rzecz Przerwę w pielgrzymowaniu i poczęstunek zaplanowano w Domu Pielgrzyma, położonym przy plebanii zaprzyjaźnionego ks. Pavla Andrsa, proboszcza parafii w Raspenavie. Roman Tomczak /Foto Gość

Stanisław Jarosz z par. pw. Niepokalanego Poczęcia Najśw. Maryi Panny w Bogatyni już trzeci raz współorganizuje tę polsko-czeską pielgrzymkę. - Zaczęło się wszystko od Marianki (Marianny Urban - red.), która kiedyś rzuciła pomysł, żeby zorganizować polsko-niemiecką pielgrzymkę z Marienthal - mówi.

Marienthal to najstarszy w Niemczech klauzurowy klasztor żeński, leżący tuż przy granicy. Kiedy okazało się, że nie tak łatwo jest cysterkom współtworzyć tę inicjatywę, głównie ze względu na klasztorna regułę, oczy organizatorów skierowały się na południe.

- To był jubileusz 1050-lecia chrztu Polski. Przypomnieliśmy sobie, że według legendy Dobrawa, przyszła żona Mieszka I, jechała z Pragi do Gniezna m. in. przez Liberec i Hejnice, a potem przez Lubań. Postanowiliśmy pójść jej śladami, tylko w odwrotnym kierunku. Naszym celem była bazylika pw. Nawiedzenia Najśw. Maryi Panny w Hejnicach - wspomina S. Jarosz.

- Ks. dr Paweł Andrsz, proboszcz parafii w Hejnicach i kustosz tamtejszego sanktuarium od początku bardzo nam sprzyjał. Szybko zyskaliśmy przyjaciela i nową inicjatywę międzynarodowo-międzydiecezjalną - śmieje się. Zarówno Marianna Urban jak i Stanisław Jarosz to członkowie Stowarzyszenia Inicjatywa Chrześcijańska "Zło Dobrem Zwyciężaj" oraz Sekcji Turystyki rekreacyjnej "Bog-Tur", które mocno angażują się w przygotowania do kolejnych pielgrzymek.

Po pierwszej, udanej peregrynacji do Hejnic, niemal od razu zaplanowano kolejną. Stanisław Jarosz poszedł nawet na półroczny kurs czeskiego, żeby jeszcze sprawniej wszystko zorganizować. Niemego wsparcia organizatorom dawały także otwarte granice. Od 2007 r. (układ z Schengen) swobodnie popłynął tędy nie tylko kapitał, usługi czy kultura. Jak się okazuje także wiara.

- Ewangelizacja jest w naszej inicjatywnie bardzo ważna. Idąc miasteczkami i ulicami Polski i Czech dajemy świadectwo, którego nie dalibyśmy siedząc w kościelnej ławce - uważają uczestnicy pielgrzymki. Może właśnie dzięki temu w 2017 r. w inicjatywę włączyło się jeszcze więcej osób, zarówno świeckich jak i duchownych. I więcej było w wędrowaniu do Hejnic polskich akcentów.

- Podarowaliśmy tamtejszej bazylice obraz z Janem Pawłem II, a ks. Paweł Andrsz we współpracy z naszymi księżmi pozyskał relikwie świętego papieża Polaka - wylicza Marianna Urban. W tym roku w pielgrzymce z Bogatyni do Hejnic wzięła udział rekordowa grupa pielgrzymów - ponad 150. Wśród nich nie tylko Polacy i Czesi z przygranicznych, siostrzanych parafii.

Byli także Niemcy aż z Fuldy, których rodzice urodzili się przed wojną w okolicach Hejnic, a oni sami spędzają tu co roku kilka tygodni. Teraz postanowili dodać do tego wypoczynku coś dla ducha. Była wśród pielgrzymów Słowak, Paweł Gajdosz, od początku wierny wędrowaniu do Hejnic.

- Jestem Słowakiem który mieszka w Czechach, a więc Czechosłowakiem - śmieje się. Do niesionej przez siebie czeskiej falgi dopiął dumnie choragiewkę z krzyżem andegaweńskim, symbolem Słowacji. Paweł gajdosz idzie i modli się tak, jak grupa - raz po polsku, raz po czesku, raz po słowacku. - To bez znaczenia, w jakim języku. Pan Bóg i tak wszystko zrozumie - zapewnia z uśmiechem.

W tym roku głównymi akcentami wokół których organizowano pielgrzymkę, była 100. rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości, postać św. Józefa - patrona rodzin, oraz św. Stanisława Kostki - patrona dzieci i młodzieży. Dlatego właśnie 1 maja, dzień liturgicznego wspomnienia św. Józefa, wybrano na datę tegorocznej pielgrzymki.

W ten sposób polskimi i czeskimi ulicami przeszły pierwszomajowe pielgrzymki, śpiewające chrześcijańskie piosenki i modlące się do Boga, którego przez wiele powojennych lat usiłowano wymazać z ludzkeij pamięci m. in. przy pomocy pierwszomajowych pochodów. Wśród pielgrzymów do Hejnic co roku nie brakuje młodzieży. To kolejny dowód na to, że idea tego maszerowania ma sens, że nie jest pomysłem wymyślonym i zarezerwowanym dla najstarszych.

Ta młodzież stała 1 maja przed ołtarzem Matki Bożej i modliła się za ojczyznę w czeskim mieście, mając za plecami polskie, czeskie i słowackie barwy, a w sercu jedną wiarę. Za ołtarzem, oprócz ks. Pawła Andrsza, gospodarza miejsca oraz kapłanów z Liberca i Hradka nad Nisou, stanęli księża z bogatyńskich parafii. Wśród nich m. in. ks. Ryszard Trzósło i ks. Jan Dochniak, oraz diakoni z terenu diecezji legnickiej.

- Rodzi się wielka rzecz. Tak to widzę - mówi, zachwycona frekwencją tego spotkania Marianna Urban. Kilka godzin po wspólnej eucharystii pielgrzymi spędzili w ogrodzie parafialnym w Hejnicach. Grała im orkiestra kopalni węgla brunatnego w Bogatyni. Śpiewały chóry z Liberca i Hradka, m. in. litanię loretańską. A plan pielgrzymki do Hejnic anno Domini 2019 już rodzi się w głowach bogatyńskich parafian.