Niezłomny w sutannie

Roman Tomczak Roman Tomczak

publikacja 21.01.2018 21:10

- O abp. Antonim Baraniaku mówi się mało. Zbyt mało jak na heroizm, którego dokonał dla istnienia Kościoła katolickiego w Polsce - mówiła Jolanta Hajdasz w Lubinie.

Niezłomny w sutannie Kardynał Wyszyński mówił, że bez jego sekretarza nie byłoby Kościoła w Polsce. Mimo to postać abp. Baraniaka ciągle jest zapominana - uważa Jolanta Hajdasz. Roman Tomczak /Foto Gość

- Gdyby wyjść ze słusznego założenia, że bez kardynała Wyszyńskiego nie byłoby Jana Pawła II, to z pewnością bez arcybiskupa Baraniaka, nie byłoby kardynała Wyszyńskiego. To zresztą słowa tego ostatniego - mówiła w Lubinie Jolanta Hajdasz.

Autorka pierwszej tak obszernej biografii filmowej abp. Baraniaka ("Żołnierz Niezłomny Kościoła") oraz filmu "Zapomniane męczeństwo", była gościem pierwszego w tym roku Salezjańskiego Kociołka Kultury.

Już na początku spotkania autorka przyznała, że w polskiej przestrzeni publicznej, ale także w Kościele, ciągle za mało mówi się o tym jednym z największych polskich patriotów powojennej rzeczywistości.

- Kiedy przygotowywałam swój film o abp. Baraniaku, zatelefonowałam do warszawskiej kurii. Ksiądz, który podniósł słuchawkę nie bardzo kojarzył, o kim chcę ten film robić - opowiadała Jolanta Hajdasz.

Abp Antoni Baraniak był salezjaninem, sekretarzem dwóch kolejnych prymasów: kard. Augusta Hlonda i kard. Stefana Wyszyńskiego.

Aresztowano go w 1953 r. równocześnie z prymasem Wyszyńskim. W więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie był przez trzy lata okrutnie torturowany. Nigdy nie uległ poddawanej presji komunistycznych zbrodniarzy i zachował wierność Bogu i Kościołowi.

- Plan komunistów był prosty. Chodziło o uzyskanie przyznania się abp. Baraniaka na piśmie do działalności antypaństwowej, szpiegostwo i kontakty z obcym wywiadem. Jeden podpis wystarczył, żeby skompromitować kard. Wyszyńskiego, oskarżając go o zdradę stanu i rozpocząć likwidację Kościoła katolickiego w Polsce.

Komuniści mieli w tym doświadczenie, aresztując kilka lat wcześniej kard. Stepinaca w Chorwacji, kard. Berana w Czechach i kard. Mindszenty'ego na Węgrzech. Dobrze wiemy, jakie skutki przyniosła Czechom laicyzacja ich kraju. Tak samo mogło stać się z Polską - mówiła w wykładzie Jolanta Hajdasz.

Zdaniem autorki "Żołnierza Niezłomnego Kościoła" (który obecni na Kociołku mogli obejrzeć przez prelekcją), niezłomna postawa abp. Baraniaka podczas śledztwa nie dała Urzędowi Bezpieczeństwa dowodów na rozpoczęcie procesu kard. S. Wyszyńskiego.

Być może w ten sposób polski Kościół powszechny ocalił swoją tożsamość przez lata powojennej niewoli. Tego zdania są osoby występujące w filmie Jolanty Hajdasz, m. in. abp. Marek Jędraszewski i ci, którzy zetknęli się z abp. Baraniakiem za jego życia.

W latach 2003-2011 IPN prowadził śledztwo przeciwko oprawcom byłego metropolity poznańskiego, zakończone "niewykryciem sprawców".

- Zrobiono tak mimo tego, że w tym czasie co najmniej 5 z ponad 30 osób bezpośrednio zaangażowanych w aresztowanie i torturowanie abp. Baraniaka żyło. Boję się, że bez rzetelnie przeprowadzonego śledztwa postać abp. Baraniaka ciągle będzie dla wielu osób tylko "jakimś tam arcybiskupem" - powiedziała Jolanta Hajdasz.

Dziennikarka jest jedną z osób, które zainicjowały zbieranie podpisów o ponowne wszczęcie procesu przeciwko byłym ubekom, związanym z aresztowaniem metropolity poznańskiego.

- Prymas Wyszyński nazywał swojego sekretarza "wiernym towarzyszem w cierpieniu" i przyznawał, że nie byłoby Kościoła w Polsce, gdyby nie było abp. Baraniaka - mówiła J. Hajdasz.

- Jeśli mielibyśmy wyciągnąć jakiś wniosek z mojego filmu, to chyba ten, że w dzisiejszym świecie, pełnym chwiejnych postaw i moralnie podejrzanych życiorysów, abp. Baraniak udowodnił, że w każdej sytuacji można być wiernym swoim ideałom - podsumowała Jolanta Hajdasz.

W październiku ub. r. rozpoczął się proces beatyfikacyjny byłego metropolity poznańskiego. Abp. Antoni Baraniak ma też pośmiertnie otrzymać od prezydenta Andrzeja Dudy Order Orła Białego.