– Nikt nie wie, kim jest tytułowa „pani”, a ujęte w podtytule zło, które „czai się za murami klasztoru”, grasuje na zewnątrz. Boję się, że książka może godzić w sacrum tego miejsca – mówi Rainer Sachs.
Powieść Krzysztofa Koziołka wzbudziła emocje. Także takie, jakich autor zapewne się nie spodziewał.
Roman Tomczak /Foto Gość
23 listopada minionego roku w Mauzoleum Piastów Śląskich w Krzeszowie odbyła się promocja książki Krzysztofa Koziołka „Imię Pani”. Akcja powieści, zapowiadanej jako kryminał retro, dzieje się w latach 30. ubiegłego wieku w opactwie benedyktynów w Grüssau (dzisiejszy Krzeszów).
Dostępne jest 6% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.