Mnich na diabelskiej maszynie

Roman Tomczak

|

Gość Legnicki 32/2017

publikacja 10.08.2017 00:00

Wielki ptak nadleciał od zachodu. Jego cień przesunął się po dziedzińcu Czerwonego Klasztoru, budząc przerażenie mnichów. Kiedy wylądował, spod wykonanych z drewna i pergaminu skrzydeł wyszedł brat Cyprian w białym habicie.

Kościół parafialny pw. św. Michała Archanioła. To tu ochrzczono Franciszka I. Jäschkego w ten sam dzień, w którym przyszedł na świat. Kościół parafialny pw. św. Michała Archanioła. To tu ochrzczono Franciszka I. Jäschkego w ten sam dzień, w którym przyszedł na świat.
Roman Tomczak /Foto Gość

Na pograniczu polsko-słowackim, w cieniu Trzech Koron, leży klasztor kamedulski. Z powodu charakterystycznego koloru dachów znany jako Czerwony Klasztor. Ale nazywano go i Lechickim, bo jego budowę wspierali także Kazimierz Wielki i królowa Jadwiga.

Dostępne jest 3% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.