Pan Bóg mnie tam chce

Gość Legnicki 32/2017

publikacja 10.08.2017 00:00

Justyna Stanek mówi o życiu włóczykija, nieznanych kierunkach i sercu ważniejszym od rozumu.

Pan Bóg mnie tam chce Przemusław Groński

Jędrzej Rams: Skąd pomysł na wyjazd na misje?

Justyna Stanek: Jestem osobą aktywną, rodzice śmieją się, że jestem jak Włóczykij. Nie potrafię długo usiedzieć w domu. Misje są pewną wypadkową takiego życia. Lubię stawiać sobie wyzwania. Tak było chociażby z wyborem studiów. Skończyłam kierunek ścisły w Szkole Głównej Handlowej. Miałam i realizowałam mnóstwo pomysłów na samodoskonalenie. W pewnym momencie pomyślałam jednak: „Panie Boże, jaki jest cel w tym niekończącym doskonaleniu siebie, jeżeli nie ma w tym głębszej idei?”. Niedługo potem miałam sesję z mnóstwem egzaminów i wtedy pojawiła jakby znikąd myśl: „A może misje?”...

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.