Studniówka w drodze

Jędrzej Rams Jędrzej Rams

publikacja 01.09.2016 11:40

Klerycy III roku ruszyli pieszo do Matki Bożej Łaskawej prosić o siłę do godnego noszenia sutanny.

Studniówka w drodze Łukasz, Artur i Karol ruszyli w swoją wielką pielgrzymkę Jędrzej Rams /Foto Gość

Jak sami policzyli, dokładnie za 99 dni, jeżeli ich seminaryjni przełożeni pozwolą, trzej klerycy: Artur Jaguszczak, Łukasz Toporek i Karol Diduszko, przyjmą strój duchowny, czyli sutannę. Obłóczyny odbywają się tradycyjnie 8 grudnia. Tradycją jest też to, że przed uroczystością klerycy III roku ruszają w pieszą pielgrzymkę do Matki Bożej Łaskawej.

W tym roku ruszyli rano 1 września. Żegnając ich, ks. dr Piotr Kot, rektor WSD w Legnicy, przypominał, że pielgrzymka jest ważnym elementem życia duchowego.

- Jesteśmy ludem w drodze. Ludem przeznaczonym do życia na chwałę Boga. Zmierzamy w kierunku niebieskiej świątyni. Tam będziemy wpatrywali się w oblicze Pana. Będziemy otaczali go w chórach świętych, wyznawców, męczenników, dziewic, kleryków, ojców, matek, dzieci. A temu chórowi będzie przewodzić Najświętsza Maryja Panna. Dlatego celem waszej pielgrzymki jest świątynia poświęcona Matce Bożej. Ta perspektywa niech wzmacnia was w drodze, że warto podejmować wysiłek, skoro mamy przed sobą tak znamienny cel pielgrzymowania przez życie  - mówił kapłan.

Klerycy nie mogli się doczekać tej wędrówki. - Byłem kiedyś na pielgrzymce pieszej na Jasną Górę. To było jeszcze przed nauką w liceum, kiedy poszukiwałem odpowiedzi co do dalszej nauki. Ale to był jeden, jedyny raz. Było jednak we mnie pragnienie pójścia pieszo do Krzeszowa. Ciągnie mnie coś na pieszą wędrówkę. Gdy tak sobie myślałem, że będziemy niedługo iść do Matki Bożej Łaskawej, to nie mogłem się tego doczekać. To piękno pielgrzymowania zostało we mnie. Trud jest, nie zawsze jest łatwo, ale motywuje atmosfera modlitwy i fakt, że idzie się razem, że nie jest się samemu. To pociąga. No, i jest intencja wsparcia w drodze do kapłaństwa - mówił kl. Artur Jaguszczak z parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Legnicy.

- Zadawałem pytania starszym kolegom seminaryjnym o to, jak im się szło, jaka jest droga, jak się ją przeżywa. Wszyscy jednak mówili: „zobaczysz, jak to będzie, sam musisz przejść”. Nie chcieli zdradzać szczegółów. Lęk przede mną był, ponieważ nigdy nie byłem na pieszej pielgrzymce. Trochę stresu było wczoraj wieczorem i dzisiaj rano, ale na dzisiejszej Eucharystii powierzyłem całą drogę Bogu, a wiadomo - On pomaga - mówił Łukasz Toporek z parafii pw. św. Józefa Robotnika ze Ścięgien.

W trasę wyruszy ich czterech. Trzech kleryków i jeden przełożony, czyli ks. Tomasz Kołodziej, prefekt WSD. - Byłem kilka razy na pieszej pielgrzymce z Legnicy na Jasną Górę. Szliśmy tam w kilkaset osób, a tu będziemy szli zaledwie w kilka. I to mnie, powiem szczerze, intryguje, jak będą odbierać nas napotkani ludzie. Czy będą się pytać, dokąd zmierza ta mała grupa? Miałem takie małe opory związane z tym właśnie. Jak nas będą odbierać ludzie w Legnicy czy innych miejscowości? W większej grupie, np. na pieszej pielgrzymce na Jasną Górę, człowiek czuje wspólnotę i, no co tu kryć, małą anonimowość. Tutaj będzie inaczej. Jest mała niepewność - mówi Karol Diduszko z parafii pw. św. Jacka w Pogorzeliskach.

Ci nietypowi pątnicy mają trzy dni drogi, aby przez m.in. Słup, Męcinkę i Kaczorów, wejść do Krzeszowa na wieczór 3 września.