Była muzułmanka idzie na Jasną Górę

Jędrzej Rams Jędrzej Rams

publikacja 04.08.2016 19:42

Ma na imię Michalina i jest chyba najoryginalniejszą uczestniczką naszej pielgrzymki.

Była muzułmanka idzie na Jasną Górę Michalina Grupa nr 1

Kim i skąd jesteś?

Mam na imię Michalina. Mam 28 lat. Przyjechałam na waszą pielgrzymkę z Konina. W ogóle urodziłam się w Kirgistanie, a mieszkałam w Uzbekistanie.

Bardzo dobrze mówisz po polsku. Jak się nauczyłaś?

Będzie już 20 lat, jak mieszkam w Polsce. Przyjechała tutaj najpierw nasza mama, za chlebem. Później ściągnęła nas, mnie i moje rodzeństwo. Chrzest święty przyjęłam przed trzema laty. Wówczas też zmieniłam imię na Michalina. Wcześniejszą moją religią był islam.

Łatwo było podjąć decyzję o wyborze Jezusa na Boga?

Po chrzcie świętym wyprowadziłam się z Konina, bo przez ten mój krok popsuły się moje relację z moją rodziną. Wyjechałam wtedy do Warszawy. Zaufałam Panu Bogu. Szukałam i szukam swojej drogi życiowej. Czy to ma być małżeństwo, konkretna praca i zawód, wspólnota zakonna, może świecka, a może mam zostać włóczęgą… Poszukuję swojej drogi.

To pierwsza twoja pielgrzymka w życiu?

Nie, idę już po raz czwarty. Poprzednie trzy przeszłam z Warszawy na Jasną Górę.

Jak do nas trafiłaś?

Może głupio to zabrzmi, ale przez kilka ostatnich lat próbowałam utrzymywać kontakt z rodziną. Próbowałam też ich pomału ewangelizować. Zaglądałam do nich, podtrzymywałam relacje. Okazało się, że to nie było łatwe. Wręcz niezwykle trudne. Wyprowadziłam się więc do Warszawy.

Niedawno dowiedziałam się, że siostra i mama przyjęły sakramenty podczas tegorocznej Wielkanocy. Przyjechałam więc do Konina, bo przecież mieliśmy już wspólną wiarę w jednego Stwórcę, a przez niego siłę sakramentów. I tak ostatnie półtora miesiąca byłam u nich. Narodziła mi się wówczas w sercu wdzięczność do Maryi. Bo moja rodzina była bardzo mocno w islamie, a także w praktykach religii pogańskich tj. różnego rodzaju praktykach duchowych Wschodu, a wybrali Boga.

Nie wiedziałam, czy i z którą pielgrzymką pójdę w tym roku. Ale miałam ogromne pragnienie, bo przepełniała mnie wdzięczność. Więc siadłam przed komputerem i zaczęłam szukać. Trafiłam na jedną, która miała ruszać 5 sierpnia. Ale przyjaciółka z Legnicy napisała mi, że mają u siebie cud eucharystyczny. Mówiła o Ciele Chrystusa, które tu się ukazało. Ona też powiedziała, że za chwilę ruszają pieszo na Jasną Górę. Szybko pomodliłam się i powiedziałam: "Dobrze Panie, ruszam!”. I następnego dnia jechałam do Legnicy. I idę z wami.

Jak zostałaś przyjęta przez grupę?

Trafiłam do „jedynki”. Na początku byłam przerażona. Dookoła byli sami młodzi ludzie. Myślałam „Panie Boże! To ja mam ich teraz niańczyć? Co oni mogą wiedzieć o islamie czy też o duchowości Wschodu?”. Nikogo nie znałam. Miałam jednak cel - to mnie trzymało. Dziwnie się czułam i przez to nie chciałam zwracać uwagi na żadne towarzystwo.

Ale zobaczyłam i doświadczyłam, jacy ci piękni młodzi są pogodni i otwarci! W dużych miastach odzwyczaiłam się od budowania relacji z innymi. A tutaj to oni robili mi kanapki, przynosili herbatę. Ja sobie myślałam: „Idź sobie! Czego ty ode mnie chcesz? Na pewno będę musiała coś zrobić albo zapłacić!”.

Kobiety mówiły do mnie „siostro, siostro”. I znowu myślałam: „Weź, nie odzywaj się do mnie!”. Wczoraj nawet pomyślałam: „Maryjo nie dam rady, jadę do domu!”. Przyszło jednak olśnienie, że niepotrzebnie się martwię. Oni dookoła chcą dla mnie dobra.

"Chrzest źródłem Miłosierdzia" - to hasło tegorocznej pielgrzymki. Ty pamiętasz swój chrzest?

Tak, chociaż wówczas nie zdawałam sobie sprawy, jaka to jest za wielka łaska. Ludzie mówili mi o miłosierdziu. Myślałam: „Co to za gadki? Stwórca to stwórca. Co za różnica? Wcześniej był Allah, teraz będzie Bóg i Jezus”. Jedyna różnica, ale jednak okazała się ona zasadniczą, jest to, że między mną a Allahem jest przepaść moich grzechów i mojego człowieczeństwa. A dzięki Jezusowi i przez chrzest święty ja łączę się z Bogiem! On jest tak blisko mnie, a ja w nim! To jest cudowne i fenomenalne! Nie ma żadnych barier między nami! Tam na Wschodzie i w tamtejszych praktykach trzeba włożyć mnóstwo wysiłku, by zbliżyć się do wyobrażenia Boga. A tutaj proszę - wystarczy chrzest i wysiłek Boga, nie mój.

Bóg mi daje za darmo. Masz - korzystaj!